Kiedy napotykamy na dziurę w chodniku czy mocny spadek, robimy większy krok lub przeskakujemy i idziemy dalej. Osoby niepełnosprawne i matki z wózkami nie mają już tak łatwo. Pokazywali to dzisiaj uczestnicy spaceru z przeszkodami.
– Chcemy uświadomić urzędników jak trudno poruszać się po centrum miasta – mówi Krzysztof Lipka z Pieszego Lublina. – My, którzy poruszamy się na nogach, nie zawsze zdajemy sobie sprawę, jakim problemem może być dwucentymetrowy krawężnik albo miejsce, w którym notorycznie parkują kierowcy, blokując przejazd wózkom.
– Bywa tak, że rynny są pośrodku chodnika i wtedy wpada w nie kółko – mówi jedna z uczestniczek.
– Jest to mój pierwszy spacer z osobami niepełnosprawnymi. I powiem szczerze, ja już jestem zmęczony. Trzeba dobierać czy jechać przodem, czy tyłem, w zależności od wysokości krawężnika. Studzienki też są raz głębsze, raz szersze. Trzeba ominąć to wszystko. A jednak jadąc możemy się po drodze zablokować – stwierdził Paweł Cal z Porozumienia Rowerowego.
– Jest lepiej niż było dwa-trzy lata temu. Często przy tych nowych przejściach zostały poobniżane chodniki do takiego stopnia, że wózkiem dziecięcym można na nie bezkolizyjnie wjechać, bez podrzucania dzieckiem. Ale tylko na nowych przejściach, nie na starszych. Niby centymetr to nieduża różnica, ale dla matek z wózkiem naprawdę spora – zauważyła Katarzyna Depta.
W spacerze wzięli udział również radni, którzy obiecali zgłosić wszystkie uwagi prezydentowi. – Widzę, że arterie piesze należy zmieniać, tak ja wskazują to osoby uczestniczące w spacerze. Mam nadzieję, że lwią część tych problemów rozwiążemy wspólnie – zapowiada radny Marcin Nowak.
Spacer z przeszkodami zorganizowany był w ramach trwającego właśnie Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu.
Maz/opr. ToMa