Chełm: Bostonka nie taka groźna, jak ją malują

wysypka

Czy w chełmskich przedszkolach panuje epidemia? O zwiększonej zachorowalności na tak zwaną wysypkę bostońską informują rodzice przedszkolaków. W ostatnich dniach w Chełmie na tę chorobę zachorowało wiele dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym.

– Zaczęło się groźnie – mówi pan Daniel, ojciec trzyletniego Dominika.

Choroba nie jest niebezpieczna – uspokaja Wojciech Jakub Czuryszkiewicz, specjalista medycyny rodzinnej. Objawy wyglądają dość ostro. Występuję wysoka temperatura, nawet 39 stopni C. Później pojawia się wysypka na dłoniach i stopach, często też w obrębie jamy ustnej. Przez to w jamie ustnej mogą się tworzyć bolesne nadżerki, przez co dziecko może nie chcieć jeść i pić. Przy wysokiej temperaturze może być to być dość niebezpieczne, bowiem może powodować odwodnienie organizmu. Choroba bostońska jest wywoływana przez wirusy. Najczęściej dotyczy dzieci w dużych skupiskach: przedszkolach czy szkołach. Jeżeli piją ze wspólnego kubeczka albo nie myją rąk przed jedzeniem mogą zarazić się tym wirusem.
Nie wiadomo, na bostonkę choruje dużo chełmskich dzieci. – Trudno ocenić, czy przypadków wysypki bostońskiej jest więcej, czy mniej, ponieważ nie ma obowiązku ponieważ nie ma obowiązku zgłaszania przez lekarzy wystąpienia tej choroby do powiatowego inspektora sanitarnego – mówi Elżbieta Kuryk, kierownik Sekcji Nadzoru Przeciwepidemicznego i Oddziału Nadzoru Sanitarnego Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chełmie.

W lokalnych mediach pojawiły się informacje o pustkach w przedszkolach, tajemniczej chorobie, epidemii zbierającej żniwo. W świetle wyjaśnień specjalistów, informacje chyba znacznie przesadzone.

MMaj

 

Fot. James Heilman/wikipedia.org

Exit mobile version