Dom pomocy społecznej to nie biznes

debata 16

Ostatnio krajem wstrząsnęły informacje o fatalnych warunkach, jakie panowały w nielegalnych ośrodkach opieki w Wolicy i Zgierzu. Pięciu mieszkańców tej drugiej placówki zmarło. Oba domy zamknięto. W związku z tymi wydarzeniami o sytuacji domów pomocy społecznej i sposobach ich kontroli z zaproszonymi gośćmi – Małgorzatą Frant-Błażucką z Wydziału Polityki Społecznej Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie; Magdaleną Suduł, rzecznik prasowy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie; Jarosławem Zyśkiem, dyrektorem Domu Pomocy Społecznej im. Matki Teresy z Kalkuty w Lublinie – na antenie Radia Lublin rozmawiał Wojciech Brakowiecki.

Jak stwierdzili nasi goście, ważne jest, aby prowadzący takie placówki nie traktowali swej działalności jako czystego interesu. – Uwrażliwiam zawsze osoby, które chcą prowadzić całodobową opiekę: proszę państwa, to nie jest biznes. Tutaj nie będzie zysku, ponieważ to są osoby, które potrzebują bardzo wiele pielęgnacji. Tutaj potrzebne jest przede wszystkim serce i empatia – powiedziała Małgorzata Frant-Błażucka.

– Wszystkie domy pomocy społecznej w Lublinie są domami otwartymi, gdzie mieszkańcy są podmiotami. To oni decydują, co chcą robić i w czym chcą uczestniczyć. Głównym naszym celem jest zabezpieczenie opieki, ale też ważną częścią naszej działalności jest uczestnictwo mieszkańców w życiu społecznym, w życiu osiedla, parafii, miasta – mówi Jarosław Zyśk. – Nasza kadra to profesjonaliści, którzy są do tej pracy przygotowani. Powiem więcej, oni naprawdę wkładają dużo serca w wykonywaniem wszystkich czynności związanych z opieką.

Jak informuje Małgorzata Frant-Błażucka, wszystkie domy opieki społecznej są szczegółowo kontrolowane przez służby wojewody. –  Pierwszą rzeczą, jaką robią inspektorzy, jest wizytacja wszystkich pomieszczeń i rozmowa z mieszkańcami. Czasami nawet prosimy dyrekcję, żeby poinformowała mieszkańców, że jeśli ktoś ma jakiś problem, może go nam zgłosić. Jest to czas dla mieszkańców. Nie ma wtedy pracowników ani dyrekcji. Wojewoda bada też, czy zatrudnione w takich placówka osoby posiadają wymagane kwalifikacje. Są to dość wysokie wymagania. I naprawdę nie ma takiej sytuacji, żeby w domu pomocy społecznej pracowali ludzie, którzy nie mają odpowiednich kwalifikacji do zajmowanego stanowiska.  

Nad jakością świadczonych usług czuwają też samorządy. – Pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie też niejednokrotnie wizytują takie placówki. I nie tylko przeglądają dokumenty, ale też rozmawiają z mieszkańcami. Czasami zdarzało nam się przeprowadzać anonimowe ankiety, dotyczące jakości świadczonych usług – opowiada Magdalena Suduł.

WB/opr. ToMa

Na zdj. od lewej: Magdalena Suduł, Jarosław Zyśk, Małgorzata Frant-Błażucka, fot. ToMa

Exit mobile version