Umowa handlowa Unii Europejskiej z Kanadą (CETA) budzi ogromne kontrowersje. Podczas spotkania europejskich ministrów ds. handlu nie zapadła decyzja o jej przyjęciu. Porozumieniem zajmą się europejscy przywódcy na rozpoczynającym się 20 października dwudniowym szczycie w Brukseli i wtedy spodziewane są ostateczne rozstrzygnięcia.
– Wydaje się, że powinniśmy wejść we współpracę gospodarczą z Kanadą, która nie jest „topowym” państwem, jeżeli chodzi o konkurencyjność w gospodarce światowe i ewentualnie, jeśli powstaną jakieś problemy, spróbować je rozwiązać już na szczeblu krajowym, przedsiębiorstw czy jednostek samorządu terytorialnego – stwierdził na antenie Polskiego Radia Lublin dr Bartosz Jóźwik (na zdj.) z Katedry Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – We współczesnym świecie Europa nie może pozostawać sama, izolując się od współpracy międzynarodowej – dodaje nasz gość.
Co odejmuje CETA? – Dokument dotyczy szczegółowych rozwiązań problemów, które mogą pojawić się przy współpracy europejskich przedsiębiorstw z kanadyjskimi. Znajdują się w nim m.in. regulacje dotyczące składników w produktach żywnościowych, procesów produkcyjnych, ochrony środowiska – wyjaśnia dr Jóźwik.
– Powinniśmy spojrzeć na problem umowy z perspektywy europejskiej. I tu rzeczywiście pojawiają się pewne zastrzeżenia. Jedno z nich dotyczy ograniczenia miejsc pracy. Zdecydowanie nie jest to jednak zagrożenie dla stabilności gospodarczej naszego kraju. Być może jednak pojawi się takie niebezpieczeństwo w przypadku niektórych przedsiębiorstw, które nie poprawią swojej konkurencyjności. Jesteśmy jednak o tyle w dobrym momencie realizacji polityki gospodarczej, że w obecnej europejskiej perspektywie finansowej, czyli w latach 2014-2020, mamy przyznane olbrzymie środki na poprawę innowacyjności polskiej gospodarki. Jeżeli będą one już ukierunkowane na budowę swojej pozycji nie tylko w stosunku do Kanady, ale i silnych gospodarek europejskich i będą budowały swoją pozycję w gospodarce światowej, to jesteśmy w dobrym momencie, by wesprzeć zagrożone przedsiębiorstwa. Obawy wobec tej umowy dotyczą również ewentualności wchodzenia poprzez Kanadę korporacji amerykańskich. Ale ja by się tego jednak nie lękał – stwierdził nasz gość.
Ponadto, zdaniem naszego gościa, umowa pomogłaby polskim przedsiębiorstwom w szerszej penetracji północnoamerykańskich rynków. – W stosunkach handlowych z Kanadą mamy trzykrotną nadwyżkę eksportu w stosunku do importu i wydaje się, że ten rynek może być obiecujący dla polskich firm.
ToNie/opr. ToMa
Fot. ToMa