Trwa proces Mariusza S., kierownika firmy montującej dmuchane zjeżdżalnie. Sprawa dotyczy wypadku, do którego doszło w czerwcu ubiegłego roku w Szkole Podstawowej numer 38 w Lublinie. Podczas festynu jedna ze zjeżdżalni zapadła się, a znajdujące się na niej dzieci doznały poważnych obrażeń.
Na sali rozpraw Mariusz S. nie składał żadnych wyjaśnień i poprosił o przekazanie sprawy do mediacji. Do wniosku przychylił się zarówno prokurator jak i rodzice pokrzywdzonych dzieci.
– Może będzie okazja, aby w końcu z nim porozmawiać. Mediacja przecież polega na tym, aby sobie wszystko wyjaśnić – mówi jedna z matek pokrzywdzonego dziecka, Agnieszka Pyc.
Mariusz S. usłyszał zarzuty dotyczące narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz spowodowanie obrażeń ciała u trojga z nich. Feralnego dnia na zjeżdżalni było sześcioro dzieci. Część z nich spadła, inne zostały przygniecione. W wyniku wypadku doznały one m. in. urazów głowy, klatki piersiowej i kręgosłupa.
Mariuszowi S. grozi do 3 lat więzienia.
MaTo / opr. Rog
Fot. archiwum