Dokładnie 32 lata temu kiedy ks. Jerzy Popiełuszko wracał po mszy św. odprawionej w Bydgoszczy, jego samochód zatrzymali esbecy, a niedługo potem duchowny został zamordowany. W dalszym ciągu nie wiemy kto i jak dokładnie go zabił, chociaż znana jest oficjalna wersja oparta na tzw. procesie toruńskim, którego propagandowy przekaz był taki, że kapelana „Solidarności” zamordowali funkcjonariusze SB, dowodzeni przez kapitana Piotrowskiego, a inspiratorem zabójstwa był zastępca dyrektora Departamentu IV MSW Adam Pietruszka. O zbrodni sprzed lat z historykiem i publicystą Leszkiem Pietrzakiem (na zdj.) rozmawiał Tomasz Nieśpiał.
– Śledztwo w sprawie morderstwa ks. Popiełuszki, które prowadziło ówczesne MSW, kierowane przez Kiszczaka, a potem proces – to był teatr polityczny, który miał pokazać społeczeństwu, że jesteśmy praworządnym państwem, zbrodnia została wyjaśniona, zaś sprawcy ukarani. Przekaz jest taki, że było to działanie samowolne trzech funkcjonariuszy SB, poza przyzwoleniem kierownictwa. Sprawa ta jest również modelowym przykładem, że w czasach już wolnej Polski nie poradziliśmy sobie z problemem ścigania komunistycznych zbrodni. W latach 1990-1991 prowadzono bowiem w tej sprawie śledztwo w Departamencie Prokuratury Ministerstwa Sprawiedliwości, a później wszczęto je ponownie w 2002 roku. W obu przypadkach prowadził je prokurator Andrzej Witkowski z Lublina. Mieliśmy nadzieję, że uda się je zakończyć i postawić zarzuty byłemu szefowi MSW generałowi Czesławowi Kiszczakowi. W śledztwie chodziło o ustalenie wszystkich osób z kierownictwa MSW, które kierowały wykonaniem tej zbrodni. Jednakże w 2004 roku prowadzenie śledztwa zabrano prokuratorowi Witkowskiemu, kiedy szykował się do postawienia zarzutów. Przez kolejne lata prowadziło je 10 prokuratorów IPN i nadal jest nie zamknięte. Dwa lata temu zwróciłem się do IPN z pytaniem, jakie są losy tego śledztwa i otrzymałem odpowiedź, że prokurator Bartosz Tymoszuk nie przewiduje postawienia zarzutów innym osobom, poza tymi, które zostały już skazane. Takie stanowisko sugeruje, że nie zostanie ustalona prawda – powiedział Pietrzak.
Kilka miesięcy temu prokurator Witkowski zwrócił się do prokuratora generalnego o powierzenie mu tej sprawy, a w czerwcu otrzymał decyzję odmowną.
– Nadzieje na skuteczne doprowadzenie śledztwa do końca odżyły po zmianie władzy, gdyż zmieniła się polityka resortu sprawiedliwości. Prokurator Witkowski, który jest w stanie spoczynku, postanowił to śledztwo dokończyć. Niestety spotkał się ze sprzeciwem szefa pionu śledczego IPN i w konsekwencji złożony wniosek o przywrócenie go w stan czynny wycofał. To śledztwo było zawsze pod silną presją polityków, liczy ono sto kilkadziesiąt tomów akt. W ciągu dwunastu lat prowadziło je aż 10 prokuratorów i pewnie żaden z nich nie zdołał zapoznać się z nimi szczegółowo. To jest taktyka, aby je przeciągnąć i umorzyć – podkreślił Pietrzak.
Wspólnie z prokuratorem Witkowskim napisał Pan książkę „Szukając sprawców zła”, odsłaniającą pewne kulisy pracy nad tą sprawą.
– Książka jest rysem kariery prokuratora Witkowskiego, ale zarazem opowiada o prowadzonych śledztwach w sprawie zabójstwa ks. Popiełuszki. Jeden wątek zasługuje na szczególną uwagę, a mianowicie udziału ludzi służb wojskowych. Okazało się, że ci, którzy porwali księdza, przekazali go grupie wojskowego kontrwywiadu, która swoimi działaniami przyczyniła się do śmierci duchownego. Chcę wierzyć, że kiedyś wszystko zostanie wyjaśnione – podsumował gość Radia Lublin.
ToNie / opr. Rog
Fot. ToMa