Motor i lotnisko dostaną pieniądze od miasta

pieniadze 9

600 tysięcy złotych dla Motoru Lublin i 2 miliony złotych na lubelskie lotnisko – radni zagłosowali za zmianą uchwały budżetowej na 2016 rok. Uchwała została przeforsowana 17 głosami. To był zapalny punkt obrad lubelskiej rady miasta.

Pieniądze dla Portu Lotniczego Lublin mają zostać przeznaczone na system ILS (radiowy system nawigacyjny, wspomagający lądowanie samolotu w warunkach ograniczonej widzialności). Sprzeciw opozycji budził sposób, w jaki wniosek w tej sprawie został wprowadzony do porządku obrad. Radni PiS zarzucali prezydentowi, że autopoprawkę w tej sprawie złożył w ostatniej chwili.- Projekt autopoprawki nie zawiera żadnego uzasadnienia. To jest kolejny przykład złej praktyki w radzie miasta, stosowanej przez Krzysztofa Żuka – mówi przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Pitucha. – Wydaje nam się raczej i stawiamy pytanie: czy nie chodzi tutaj o to, żeby te 2 mln pokryły pensję ludzi związanych z Krzysztofem Żukiem, ludzi z Polskiego Stronnictwa Ludowego i Platformy Obywatelskiej.   

– Nie złamałem w żaden sposób prawa, poza tym te pieniądze są konieczne dla bieżącego funkcjonowania lotniska – odpowiada prezydent Żuk. – Przesunięcie tych środków wynika z przepisów dotyczących bezpieczeństwa lotniska. Agencja Żeglugi Powietrznej nałożyła obowiązek dostosowania się do procedur, które wprowadziła. Port Lotniczy Lublin potrzebuje środków na tego typu działania inwestycyjne.

Kontrowersji nie budziła sprawa przyznania środków dla Motoru Lublin

– Pieniądze, o których rozmawiamy, są przeznaczone na bieżące funkcjonowanie klubu, częściowe oddłużenie, wzmocnienia kadrowe.  A jeśli ktoś chciałby pomówić o wynikach zespołu, które nie są w ostatnim czasie zadowalające, to możemy powiedzieć, że najbliższym okresem rozliczeniowym będzie koniec rundy jesiennej – powiedział wiceprezydent Lublina Krzysztof Komorski.

Za przyznaniem pieniędzy Motorowi byli również radni Prawa i Sprawiedliwości. Mieli jednak wątpliwości, co do dotychczasowego zarządzania spółką i sposobu kontroli sprawowanej nad nią przez prezydenta.

Autopoprawka w sprawie przyznania pieniędzy dla lotniska była głosowana razem z wnioskiem nad przekazaniem środków Motorowi Lublin. Oba wnioski były zawarte w jednym punkcie obrad. Nie było więc możliwości, aby opozycja mogła zagłosować za przyznaniem dotacji dla Motoru i przeciw środkom dla lotniska.

W takiej sytuacji radni Prawa i Sprawiedliwości w większości nie wzięli udziału w głosowaniu. Jedynym radnym opozycji, który zagłosował za zmianą w uchwale budżetowej, był Zbigniew Ławniczak. – Z racji tego, że w jednym pakiecie głosowaliśmy przyznanie pieniędzy Motorowi i lotnisku, podjąłem taka decyzję, bo dałem już słowo i zagłosowałem za przyznaniem środków naszemu lubelskiemu klubowi.

– Uważamy, że pan prezydent, łącząc obie sprawy, wykorzystał naszą deklarację głosowania za Motorem. Naszym niegłosowaniem też wyrażamy poparcie dla klubu. Natomiast sprzeciwiamy się praktykom w naszym ratuszu, które są niedemokratyczne – stwierdził Tomasz Pitucha.

W czasie obrad obecny był prezes Motoru Waldemar Leszcz, który odniósł się do sprawy swojej ewentualnej dymisji, sugerowanej przez opozycję. – W tym momencie moja rezygnacja byłaby tchórzostwem. Jestem jednoosobowym zarządem. W perspektywie prowadzenia spółki pozostawienie jej bez zarządu oznacza destabilizację klubu.

Na pytanie dziennikarki Radia Lublin, jak ocenia swoją działalność, Waldemar Leszcz odpowiedział: Prowadzę klub i ponoszę odpowiedzialność za wyniki. Jeżeli miarą klubu są wyniki sportowe, to swoją działalność oceniam w tym momencie bardzo źle. 

ZAlew/opr.ToMa

Fot. Mirosław Trembecki 

Exit mobile version