Protesty przeciwko wprowadzaniu reformy systemu oświaty zorganizuje we wszystkich miastach wojewódzkich Związek Nauczycielstwa Polskiego. Pikiety mają się odbyć w poniedziałek 10 października przed urzędami wojewódzkimi.
– Chcemy zwrócić uwagę stronie parlamentarnej na to, że nie można tak wprowadzać i „dogniatać kolanem” ustaw. To jest coś, co dotyczyć będzie prawie 5 mln uczniów, ponad 600 tys. nauczycieli, ponad 100 tys. pracowników administracji i obsługi, którzy – nie czarujmy się – padną pierwsi ofiarą tych zmian – powiedział we wtorek w Lublinie na konferencji prasowej prezes ZNP Sławomir Broniarz (na zdj.), który spotkał się tu z nauczycielami i związkowcami.
Broniarz poinformował, że protest będzie organizowany w 16 miastach wojewódzkich, mniej więcej w tym samym czasie, ok. godz. 14- 14.30. Dodał, że do protestu dołączy też Koalicja „NIE dla chaosu w szkole”, którą tworzą różne organizacje, instytucje, ruchy społeczne, rodzice i nauczyciele. Zainteresowanie udziałem wyraża też wielu rodziców.
– W szkole mamy do czynienia z kimś, kto jest dla rodzica skarbem największym – z dzieckiem. Eksperymentowanie na tym dziecku, wprowadzanie totalnego chaosu, podyktowanego tylko i wyłącznie realizacją politycznych deklaracji, bez odnoszenia się do: warunków, w jakich dziecko funkcjonuje, sytuacji szkoły, nauczyciela, wychowawcy, to jest nieporozumienie – zaznaczył Broniarz.
Według ZNP wprowadzana reforma ustroju szkolnego niesie więcej zagrożeń niż szans dla dobrej edukacji. Spowoduje tylko chaos organizacyjny i informacyjny oraz zwolnienia wśród nauczycieli, dyrektorów i pracowników szkolnej administracji i obsługi, przede wszystkim z gimnazjów, które mają być zlikwidowane.
Broniarz zaznaczył, że gimnazja, które stały się „głównym winowajcą” działań ministerstwa, „bronią się wynikami”. Są bowiem wysoko oceniane w różnych badaniach. Dodał też, że ZNP nie wierzy zapewnieniom ministra edukacji, że nikt pracy nie straci. – Konsekwencje tych nietrafionych decyzji poniesie nie minister, ale samorządy, nauczyciele, rodzice – dodał prezes ZNP.
Broniarz pokreślił też, że wprowadzenie reformy będzie bardzo kosztowne, a koszty te w głównej mierze poniosą samorządy.
Obecny na konferencji prezydent Lublina Krzysztof Żuk, przywołując krytyczne oceny reformy oświatowej wyrażone przez Związek Miast Polskich, apelował o rozłożenie w czasie wprowadzanych zmian. Przypomniał, że samorządy tylko na inwestycje związane z gimnazjami wydały ok. 8 mld zł, a ich likwidacja – według szacunków Związku Miast Polskich – pochłonęłaby ok. 1 mld zł dodatkowych kosztów. – Te szacunki są dalece nieprecyzyjne, bo na dzień dzisiejszy nie mamy jeszcze regulacji prawnych dotyczących finasowania oświaty w nowym systemie – powiedział Żuk. – Dajmy sobie więcej czasu, żeby to przygotować. Pani minister edukacji chce, by z końcem lutego wszystkie szkoły były przekształcone, by ta lawina zmian ruszyła. My mówimy: za szybko. Mamy już październik, a nie ma wszystkich aktów prawnych – dodał Żuk.
Według nowej ustawy do 17 lutego samorządy mają przekazać kuratorom oświaty projekty uchwał w sprawie dostosowania sieci szkół do nowego ustroju szkolnego.
Żuk podkreślił, że wiele samorządów aktualnie realizuje inwestycje związane m.in. z modernizacją czy budową szkół. W Lublinie na ten cel wydano już ok. 100 mln zł, a potrzeba jeszcze kolejne 100 mln zł. – Jeśli rząd czuje się tak zdeterminowany do wprowadzenia tej reformy, to niech ją wydłuży w czasie, żebyśmy mogli podołać tym wszystkim wyzwaniom remontowo-inwestycyjnym – zaznaczył.
Prezydent Lublina podkreślił, że wprowadzenie przez Ministerstwo Edukacji reformy oświatowej pociąga za sobą wysokie koszty dla samorządów, a z drugiej strony – jak zaznaczył – jest program wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który wymaga od samorządów „maksymalnej aktywności w sferze inwestycyjnej”. – Albo jedno, albo drugie. Nie da się mówić językiem Ministerstwa Finansów, które chce mieć nadwyżki w samorządach, bo kreuje bardzo wysoki deficyt 60 mld w budżecie państwa i jednocześnie oczekiwać, że samorządy będą składać skuteczne aplikacje o środki europejskie i realizować inwestycje w wymiarze lokalnym. Stąd nasze oczekiwania wydłużenia okresu wprowadzania zmian w oświacie i bardzo rzetelnej rozmowy o tych aspektach organizacyjno-finansowych – powiedział Żuk.
W połowie września minister edukacji skierowała do uzgodnień międzyresortowych i konsultacji publicznych dwa projekty: zupełnie nowej ustawy Prawo oświatowe oraz ustawy wprowadzającej Prawo oświatowe. Prawo oświatowe regulować ma kwestie związane z ustrojem szkolnym, czyli m.in. strukturą szkolnictwa. MEN chce w miejsce obecnie istniejących szkół wprowadzić: 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe oraz od stopniowo wygaszać gimnazja. Zmiany te miałyby rozpocząć się we wrześniu przyszłego roku.
PAP