– Co dla pani? – mistrz w robieniu placków do pizzy zdjął ze stolnicy pieniądze, które zostawił poprzedni klient. Otrzepał ręce i sięgnął po kulkę ciasta.
– Już nic – odpowiedziała kobieta.
– Nie to nie – uśmiechnął się i poszedł na zaplecze.
– Uważa pan, że wszystko jest w porządku? – zawołała za nim kobieta.
– Coś się pani nie podoba? – mężczyzna wychylił głowę. – Dać telefon do szefa?
– Znajdę sobie – kobieta zamknęła za sobą drzwi.
Na profilu pizzerii znalazła ogłoszenie: „Do naszej szalonej ekipy poszukujemy osoby która będzie robiła najlepsze placki w mieście. Doświadczenie mile widziane, ale nie jest konieczne. Oczekujemy dużej chęci do pracy, pozytywnego nastawienia do życia i poczucia humoru”.
Zrobiła sobie kanapkę z serem. Żaden szał, ot kanapka. Wyszczerzyła do niej zęby, żeby potrenować przynajmniej poczucie humoru.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski