Trujący „opał”. Co spala się w lubelskich piecach?

chimnej

Puszki po farbie, kleje czy lakierowane drewno – to tylko niektóre z przedmiotów, jakie spalają właściciele pieców, które służą im do ogrzewania domu. Za coś takiego straż miejska może dać mandat nawet do 500 złotych. Pomimo tego Lublinianie wrzucają do pieca wszystko, co im wpadnie w ręce. W tym roku wypisano już 110 mandatów opiewających łącznie na blisko 20 tysięcy złotych. To 100% więcej niż w roku ubiegłym.

– Stwierdzamy palenie niemal wszystkiego: plastików, gum, lakierowanych mebli, a więc substancji bardzo niebezpiecznych. Mieszkańcy nie potrafią wyjaśnić, dlaczego nie pozbywają się legalnie tych odpadów i wrzucają je do pieców. Mandat jest wyłącznie narzędziem służącym uświadomieniu ekologicznemu – mówi Robert Gogola rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie.

Lublinianie nie kryją swojego oburzenia, gdyż czasem dym jest po prostu nie do wytrzymania.

– Wszystkie podniesione stężenia zanieczyszczeń powietrza powodują podrażnienie dróg oddechowych, konsekwencje są takie, że jesteśmy bardziej narażeni na infekcje wirusowe i bakteryjne. Spalanie plastików w warunkach domowych prowadzi do emisji niezwykle toksycznych substancji, zwanych dioksynami, które zwiększają prawdopodobieństwo zachorowań na nowotwory  – podkreśla dr Anna Szafranek-Nakonieczna z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Tegoroczne statystyki są też wynikiem wzmożonych kontroli przeprowadzanych przez straż miejską. Jak mówią funkcjonariusze częściej też dostają telefony dotyczące palenia niedozwolonych substancji.

MaTo / opr. Rog

Fot. pixabay.com

Exit mobile version