Trzy tysiące papierowych worków na liście rozda lubelski ratusz, walcząc ze szrotówkiem kasztanowcowiaczkiem.
Opadłe z kasztanowców liście muszą być dokładnie grabione i palone na bieżąco. – Najwięcej opada po pierwszych przymrozkach – mówi Olga Mazurek-Podleśna z Urzędu Miasta Lublin. Zgłaszać się mogą także instytucje użyteczności publicznej i placówki oświatowe. Gdy trochę tych worków nam zostanie, zaprosimy również spółdzielnie mieszkaniowe…
W Lublinie rośnie około 19 tysięcy kasztanowców.
PaSe
Fot. archiwum