Z naciskiem na egzotarium. Lubelskie schronisko otwiera drzwi

pa091664

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

W Schronisku dla Zwierząt w Lublinie trwa Dzień Otwartych Drzwi. Można wybrać przyszłego przyjaciela rodziny, a nawet wziąć go ze sobą, jednak dzisiejszy dzień nakierowany jest na egzotarium. To schronisko dla zwierząt egzotycznych gości coraz więcej podopiecznych.

Inicjator i opiekun egzotarium Bartłomiej Gorzkowski wymienia gości z ostatnich tygodni: – Bardzo dużo żółwi, zarówno lądowych, jak i tych wodno-lądowych, głównie z gatunków inwazyjnych. Niedawno trafił do nas legwan zielony, 1,5-metrowa jaszczurka. Myślę, że ciężko będzie znaleźć dom dla takiej jaszczurki, bo wymaga to sporego terrarium i sporej wiedzy. Mamy również dwa węże znaleziona na lubelskich osiedlach. Rocznie trafia do nas ok. 50-60 egzotycznych zwierząt… 

– Każdy mieszkaniec schroniska to inna, wyjątkowa historia – podkreśla wolontariuszka schroniska Dorota Okrasa. – Sonia przeżyła ze swoją właścicielką 17 szczęśliwych lat. Niestety, jej pani bardzo poważnie zachorowała. Jest psem szczególnym. Z uwagi na wiek potrzebuje troskliwej opieki. Szuka kontaktu z człowiekiem, jest typowym kanapowcem. Oprócz Sonii czeka na dom wiele innych potrzebujących psiaków… 

Pracownicy schroniska apelują, aby decyzje o przygarnięciu czworonoga były dobrze przemyślane.

Podczas Drzwi Otwartych w egzotarium odbywają się pokazy i prelekcje, jak opiekować się egzotycznymi zwierzętami. Można było także skorzystać z pomocy zoo-psychologa. Dariusz Ornal przyznaje, że co prawda z definicji ma pomagać zwierzęciu, ale jego zadanie jest dużo szersze.

– Przede wszystkim zadaniem zoo-psycholog ma za zadanie negocjować między zwierzęciem, a właścicielem. Pomóc im odnaleźć wspólny język – dodaje Ornal. 

Zoopsycholog ma dyżury w lubelskim schronisku dla bezdomnych zwierząt w poniedziałki, środy i piątki. Schronisko mieści się przy ul. Metalurgicznej 5. Akcja w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Metalurgicznej 5 w Lublinie potrwa do 16.00.

JZon / SuPer (opr. DySzcz)

Fot. Jarosław Zoń

     

 

 

Exit mobile version