W czwartek w bibliotece Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Lublinie odbyła się prezentacja książki „Dwa Królestwa” autorstwa błogosławionego biskupa Grzegorza Chomyszyna, męczennika Kościoła greckokatolickiego.
Jeden z prelegentów spotkania – biskup senior charkowsko-zaporoski Marian Buczek (na zdj.) – na antenie Radia Lublin stwierdził, że wiedza o biskupie Chomyszynie nie jest rozpowszechniona:
– Niestety ten biskup jest nam nieznany. Znany jest ostatnio od 2001 roku, kiedy papież Jan Paweł II, będąc we Lwowie beatyfikował 26 męczenników Kościoła grekokatolickiego – wśród nich biskupa Chomyszyna. Był on biskupem w Stanisławowie (dzisiaj Iwano-Frankiwsk) od 1904 do 1945 roku. Był biskupem grekokatolickim, czyli ukraińskim – bo tak się mówiło przed wojną, że rzymskokatolicki jest polskim biskupem, a grekokatolicki – ukraińskim. To był wielki patriota ukraiński i zwolennik pojednania polsko-ukraińskiego. W cudowny sposób znalazły się jego pamiętniki, a właściwie ich część, ponieważ napisał pięć dużych pamiętników, a zachowała się ostatnia, piąta część. Niestety nie w całości, bo brakuje 50 stron. Opisuje tam relacje polsko-ukraińskie, grekokatolickie między biskupami. Trzeba pamiętać, że w II Rzeczypospolitej przed wojną na terenie Polski były trzy diecezje grekokatolickie: archidiecezja we Lwowie, Stanisławowie i w Przemyślu. Ci trzej biskupi tworzyli taki episkopat grekokatolicki, będąc w łączności z episkopatem rzymskokatolickim. Biskup Chomyszyn reprezentował obrządek wschodni. Grekokatolicy byli wtedy mniejszością religijną w całej Polsce.
– Biskup Chomyszyn, obserwując zachowanie niektórych swoich rodaków – Ukraińców przestrzegał w tej pięknie napisanej książce, żeby pamiętać, że na pierwszym miejscu w walce o swoje prawa jako mniejszości religijnej ma być zachowane prawo boże. Pisał o tym, ponieważ coraz bardziej dochodziły do głosu te elementy skrajnie nacjonalistyczne, ludobójcze.
Idea biskupa Chomyszyna spowodowała, że dziś historycy mówią o nim „prorok Ukrainy”.
– Wiele z jego przypuszczeń i przestróg się sprawdziło – potwierdza biskup Buczek. – W liście do metropolity Szeptyckiego pisał, że doszło już do eskalacji nienawiści Ukraińców przeciwko Polakom. Proponował napisanie listu pasterskiego, aby powstrzymać rodaków, żeby nie doszło do jakiejś tragedii. To był 8 lipca 1943 r. A już 11 lipca na Wołyniu była „krwawa niedziela”. Przestrzegał również przed hurra-patriotami. Mówił: Nie wolno stawiać narodu ponad Pana Boga. Naród ma postępować zgodnie z tym, czego nauczył nas Pan Bóg.
Biskup Marian Buczek odniósł się również do sytuacji Kościoła Katolickiego na Ukrainie po 25 latach od momentu, gdy Jan Paweł II wznowił jego struktury.
– Kościół rzymskokatolicki był praktycznie zniszczony. Grekokatolicy byli w podziemiu, ale korzystali z posługi księży rzymskokatolickich. Papież wznowił diecezje we Lwowie, Żytomierzu i Kamieńcu Podolskim, ale tam nie było nic. Dzisiaj mamy prawie 900 parafii rzymskokatolickich na całej Ukrainie, siedem diecezji, jedenastu czynnych biskupów plus pięciu seniorów, trzy seminaria duchowne. Kościół się rozwija i to w różnych językach.
Pamiętniki zamordowanego przez NKWD w 1945 biskupa wydał w języku ukraińskim Katolicki Uniwersytet Lubelski. Autorem przedmowy jest prof. Włodzimierz Osadczy, dyrektor Centrum Ucrainicum KUL.
ToNie (opr. DySzcz)
Fot. Weronika Pawlak