Dziś nad Ziemią pojawi się ogromna dziura koronalna, która jest źródłem wiatru słonecznego o dużej prędkości. Wywoła ona silną burzę geomagnetyczną. Istnieje powszechne przekonanie, że może to wpłynąć na nasze samopoczucie, a także zakłócić działanie urządzeń elektronicznych.
Sprawdziliśmy, czy rzeczywiście tak jest. A na początek Krzysztof Murawski z Zakładu Astrofizyki Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie tłumaczy zjawisko. – Dzieje się tak gdy Słońce jest w minimum swojej aktywności, kiedy jest na nim mało plam i wydaje nam się „nudne”. Dociera do nas więcej wiatru społecznego i pole magnetyczne Ziemi po stronie dziennej jest dociskane do powierzchni – mówi. – Linie pola magnetycznego są skrzyżowane w kształcie X i w czasie takich sztormów magnetycznych (mających miejsce po stronie nocnej) wydzielana jest bardzo duża ilość energii. Dociera ona do obszarów okołobiegunowych, „zapalają się” zorze polarne (…). Zburzenia elektromagnetyczne mogą doprowadzić do zakłóceń ziemskiego pola elektromagnetycznego – dodaje.
Pracownik jednego z operator komórkowych zapewnia, że działanie telefonów komórkowych i Internetu nie powinno być zakłócone. – Cala branża elektrotechniczna jest przygotowana. Bez paniki! – dodaje.
To, co dzieje się we wszechświecie ma wpływ nie tylko na ludzi, ale także na zwierzęta i cały ekosystem. Możliwe niekorzystne skutki tzw. burzy magnetycznej to nasilenie bólu w stawach czy kręgosłupie. A to dlatego, że jesteśmy piezoelektryczni i reagujemy na cząstki elektromagnetyczne.
Intensywne zaburzenia tego typu zanotowano w latach 1921 i 1960. Zakłóciły one między innymi odbiór transmisji i audycji radiowych na całym świecie. Według badań trochę większa burza od tej z maja 1921 roku, pozbawiłaby energii około 130 milionów osób w samych Stanach Zjednoczonych.
LilKa
Fot. pixabay.com