Problemy z dojazdem do posesji, poruszanie się w błocie i prowizorycznymi kładkami pomiędzy wykopem – tak przez ostatnie miesiące mieszkańcy ulicy Wiejskiej w Dęblinie docierali do swoich domów.
Remont tego odcinka miał zakończyć się 30 września, ale nawet dziś trudno przewidywać, kiedy ulica będzie gotowa. Choć we wtorek wykonawca usypał niezbędne podjazdy na posesje, mieszkańcy są już bardzo zniecierpliwieni. – Przyszła firma, która ma tylko dwie kopaczki oraz taczkę. No i tak robią – mówi jeden z nich. – Przez długi czas był horror, bo wykopali dół i to zostawili. Nie można było wjechać. Kładłem deski na wykop, żeby wyjść na drogę – dodaje inny. – Nie dokończyli. Połowa jest zrobiona. Udało nam się powoli wjechać do garażu po iluś tam miesiącach – informuje jedna z dęblinianek.
– Termin wykonania był do 30 września 2016 r. Na wniosek wykonawcy przedłużyliśmy go do 21 października. Od tego dnia urząd nalicza odsetki za opóźnienia w budowie. Wykonawca potwierdził, że jest świadom tego i zadeklarował, że remont zostanie ukończony – mówi naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta i Inwestycji Dęblina, Henryk Rozenbajgier. – Dla nas najistotniejsze było, żeby zapewnić mieszkańcom przejezdność tej ulicy, czyli dojście i dojazd do posesji. Obecnie wykonane są już podbudowy, ustawione krawężniki. Liczymy, że wykonawca dokończy pracę w tym roku. Jest to w jego interesie, bo odsetki wynoszą niemal 600 zł za każdy dzień zwłoki.
Jednak mieszkańcy wątpią w to, że dokończenie remontu nastąpi niebawem.
Z wykonawcą tej inwestycji – firmą „Kan-Styl” – nie udało nam się skontaktować. Nikt nie odbierał telefonu, nikogo także nie zastaliśmy w deklarowanej siedzibie spółki w Moszczance.
ŁuG/opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak