Ciągnął psa przywiązanego do samochodu. Policji tłumaczył, że zapomniał o zwierzęciu. Pies przeżył, ma niewielkie obtarcia skóry.
Do zdarzenia doszło w podlubelskim Motyczu. Mężczyzna tłumaczy, że psa ma od niedawna i nie jest przyzwyczajony do jego obecności. Zwierzę jest nieposłuszne, więc przywiązał je do haka przy samochodzie. Gdy telefonicznie wezwała go siostra – odjechał. O psie przypomniał sobie, gdy zadzwoniło dziecko zaniepokojone nieobecnością pupila w domu. Wówczas się zatrzymał.
Całe zdarzenie zarejestrowała kobieta jadąca za samochodem. Powiadomiła policję. Mężczyzna dziś zgłosił się na komisariat. Twierdzi, że gdy zorientował się co się stało, włożył psa do auta i pojechał do weterynarza. Lekarz stwierdził otarcia skóry zwierzęcia.
Policja planuje dalsze przesłuchania.
Stowarzyszenie Opieki nad Zwierzętami „Lubelski Animals” złożyło zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie. – To zwykłe bestialstwo. Nie wiem jak mogło do tego dojść. Jesteśmy tym wszystkim bardzo zbulwersowani – mówi prezes stowarzyszenia, Elżbieta Tarasińska. – Mamy nadzieję, że odpowiednie służby zajmą się tą sprawą – dodaje Tarasińska.
Lubelscy śledczy mają 30 dni na odmowę lub wszczęcie postępowania.
ZAlew / MaTo
Fot. KWP Lublin /archiwum/