– Straciliśmy jednego z najbardziej szanowanych i płodnych muzycznych wizjonerów – głosi informacja na Facebooku. Leonard Cohen nie żyje. Miał 82 lata.
– Z wielkim smutkiem informujemy, ze legendarny poeta, autor piosenek i artysta zmarł – czytamy w komunikacie. – Straciliśmy jednego z najbardziej szanowanych i płodnych muzycznych wizjonerów. Pogrzeb odbędzie się w Los Angeles. Rodzina prosi o uszanowanie prywatności.
Miesiąc temu, podczas rozmowy z dziennikarzem „The New Yorker” Kanadyjczyk powiedział, że jest gotowy umrzeć.
– Nie sądzę, bym zdołał skończyć wszystkie swoje piosenki – mówił. – Może, kto wie? Może dostanę drugą szansę, ale nie śmiem włączać się w duchową strategię. Mam pracę do zrobienia, muszę zająć się swoimi sprawami. Jestem gotowy, by umrzeć. Mam nadzieję, że nie jest to zbyt krępujące. Z mojej strony to tyle.
Szybko jednak z tego się wycofał. – Zawsze miałem skłonność do autodramaturgii – przyznał. – Zamierzam żyć wiecznie. Zostanę tu aż będę miał 120 lat.
Leonard Cohen zmarł 10 listopada 2016 roku. Przyczyna śmierci nie została ujawniona.
21 października ukazał się czternasty i ostatni longplay artysty, „You Want It Darker”.
Leonard Cohen urodził się 21 września 1934 roku w Westmount, w Quebecu. To kanadyjski wokalista i poeta, członek Canadian Music Hall of Fame, Canadian Songwriters Hall of Fame a także Rock and Roll Hall of Fame. Największy rozgłos przyniosła mu ballada „Hallelujah”, której interpretacji podejmowało się wielu wykonawców w tym Jeff Buckley, Rufus Wainwright czy Alexandra Burke. We wrześniu 2014 roku ukazał się poprzedni studyjny album Leonarda Cohena, „Popular Problems”. Pochodzący z krążka numer „Nevermind” posłużył za temat przewodni drugiego sezonu serialu HBO „Detektyw”.
(megafon.pl / Leonard Cohen fot. Sony Music)