Od uroczystej sesji Rady Miasta rozpoczęły się w Lublinie obchody Narodowego Święta Niepodległości.
– Żyjemy w takich trudnych czasach, że zaczynamy sobie zdawać sprawę, że niepodległość nie jest nam dana raz na zawsze. Coraz częściej myślimy o naszej Ojczyźnie w kategoriach dobra najwyższego. To, że spotykamy się na takiej sesji, to znaczy, że tego dnia jesteśmy wszyscy razem – mówił przewodniczący rady Piotr Kowalczyk.
W Archikatedrze św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty odbyła się uroczysta msza święta w intencji Polski.
Pochwała pokoleń Polaków walczących o wolny naród i przestroga przed ciasnym nacjonalizmem wybrzmiały w homilii metropolity lubelskiego. Arcybiskup Stanisław Budzik przywołał Św. Jana Pawła II, przed laty związanego w Lublinem i katolicką uczelnią.
– Nasz kraj nigdy nie chciał się pogodzić ze swoją klęską. Nie pogodzili się z nią powstańcy nocy listopadowej, spiskowcy mroźnego stycznia, żołnierze gorącego warszawskiego sierpnia, robotnicy zimowego grudnia stanu wojennego. Ojczyzna jest w stosunku do nas wierzycielem. Wszystko, co posiadamy jej zawdzięczamy – podkreślał Budzik.
– 98 lat temu, po 123 latach zaborów, Polska odzyskała niepodległość. 11 listopada jest oczywiście datą umowną-symbolem – mówił podczas uroczystości na Placu Zamkowym w Lublinie wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. – I choć jest to tylko symbol, to jest on ważny – związany z osobą, bez której niepodległość byłaby bardzo trudna do osiągnięcia, a następnie do urzeczywistnienia. Polska zawdzięcza marszałkowi Piłsudskiemu ogromnie wiele. Trzeba jednak podkreślić – bez bagatelizowania tych symbolicznych dat i faktów, że niepodległość naszej ojczyzny nie jest wypadkową pojedynczych zdarzeń, nie przyjechała pociągiem z Magdeburga ani też nie została zdobyta kilkadziesiąt lat później jednym tylko skokiem przez stoczniowy mur. Niepodległość jest wypadkową walki, działań, organicznej pracy, wysiłku wielu środowisk i osób. Ojcowie naszej niepodległości to nie tylko marszałek Józef Piłsudski, ale także Roman Dmowski, Ignacy Paderewski czy Wincenty Witos i wielu innych. W tę wielką pracę dla niepodległości Rzeczypospolitej ogromny wkład wniósł także Kościół katolicki, który w okresie każdego zniewolenia podtrzymywał nie tylko wiarę, ale i kulturę oraz tradycję polską. „Katolicyzm nie jest dodatkiem do polskości, zabarwieniem jej na pewien sposób, ale tkwi w jej istocie oraz w znacznej mierze stanowi jej istotę” [cyt. za R. Dmowskim]. Mówię to wszystko dlatego, żeby raz jeszcze uzmysłowić nam wszystkim, jak wielką wartością jest nasza niepodległość, Jest to bezcenna, okupiona wieloma ofiarami i wypracowana w pocie czoła zdobycz, której nie wolno nam bagatelizować choćby w najmniejszym stopniu. Niepodległość jest warunkiem wolności, która nie jest nam dana raz na zawsze. Jest warunkiem naszego bezpieczeństwa i rozwoju, naszej suwerenności jako narodu polskiego, czyli prawa i możliwości samostanowienia o naszych sprawach. Nie wolno nam w jakikolwiek – choćby pośredni – sposób narażać tej wielkiej wartości, bo nie po to walczyli o nią nasi przodkowie, nie po to wypracowali ją ojcowie niepodległości tacy właśnie jak Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski i wielu wielu innych. Wmawia nam się, zwłaszcza w ostatnim czasie, że jesteśmy podzieleni jak nigdy, że nie stanowimy wspólnoty. Trudno sobie wyobrazić większe podziały jak te, które cechowały relacje Piłsudskiego, Dmowskiego czy Paderewskiego, narodowców, obozu sanacyjnego, socjalistów czy komunistów w II RP u progu jej niepodległości w 1918 roku i później. Mimo tych podziałów i sporów, które przecież są elementem każdej normalnej demokracji (jako ustroju ścierania się opinii i poglądów), w centrum obiektywu każdego z ojców naszej niepodległości była ona: niepodległa Polska – nasze wspólne dobro. Wszyscy oni – jak mówił kardynał Stefan Wyszyński – na każdym kroku walczyli o to, żeby Polska Polską była i aby w Polsce po polsku się myślało. I tylko nie przypominam sobie, nie pamiętam z kart historii, aby którykolwiek z wielkich naszych (prawda!) skłóconych mężów stanu II Rzeczypospolitej kiedykolwiek kłamliwie zdradzał RP w obcej, zagranicznej prasie i wyzywał tam obce mocarstwa i państwa do interwencji w sprawy polskie. Możemy się różnić, spierać, a nawet kłócić, ale nie możemy się zdradzać. Nie możemy zdradzać niepodległości RP. Jestem przekonany, że wszystkich nas tutaj – na tym Placu Zamkowym – bez jednego choćby wyjątku, pomimo różnic, sporów i waśni – łączy dziś niepodległa RP – nasze wspólne dobro. I za to wszystkim dziękuję. Cieszmy się wolnością, niepodległością RP i suwerennością naszego narodu. Wykorzystujmy to do ciągłego, stałego, zrównoważonego (tj. dostępnego dla wszystkich) rozwoju, do budowy naszego dobra wspólnego (…). Niech Rzeczpospolita Polska, budowana wspólnym wysiłkiem przez nas wszystkich, pomyślnie się rozwija dla nas i dla kolejnych pokoleń. Niech Bóg błogosławi naszą wolną i niepodległą ojczyznę, nasze piękne miasto, nasze województwo, wszystkich jego mieszkańców. Niech żyje niepodległa RP – podsumował.
TSpi / opr. PaW / MatA