Na dole panował wielki ruch. Nadbiegły i z prawej, i z lewej strony. Te, które miały najmocniejsze nogi, potrącały po drodze inne.
Kobieta opróżniła reklamówkę z pokruszonych kromek chleba, a kawki chwytały je i odchodziły na bok.
Tylko jedna poderwała się do lotu. Położyła swoją skórkę na parapecie, na którym siedział gawron, a sama usiadła na sąsiednim oknie. Gawron nie zareagował.
Kawki na dole dawno już zjadły chleb i teraz robiły awanturę o resztki pizzy z kosza na śmieci, a ci dwoje na górze siedzieli i milczeli.
Nagle ktoś otworzył okno i skórka spadła z parapetu. A gawron dalej siedział jak skamieniały.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski