Popularyzatorzy pomagają „odczarować” historię

rekonstrukca2

W jaki sposób popularyzować historię i pokazać jej „ludzką twarz”? Na ten temat z Wojciechem Drewniakiem, twórcą programu internetowego „Historia bez cenzury”  i Grzegorzem Antoszkiem, zajmującym się rekonstrukcjami historycznymi, na antenie Radia Lublin rozmawiał Wojciech Brakowiecki.

Zawodowi historycy często zarzucają osobom, zajmującym się popularyzacją historii poprzez Internet czy rekonstrukcje historyczne, poważne uproszczenia. – Rozumiem zawodowego historyka, który spędził 35 lat na badaniu jednej dekady, którą ja na potrzeby odcinka zamknąłem w trzech zdaniach. Tylko, że my w takich sytuacjach odpowiadamy, że nie robimy programu dla historyków. To program dla ludzi, którzy się interesują historią, ale dopiero chcą ją poznawać. Jest jednak też mnóstwo profesorów, którzy są zadowoleni, że historia jest pokazywana w sposób nowoczesny, czy to przez rekonstrukcje, czy to za pomocą Internetu, bowiem dobrze rozumieją potrzebę zaszczepiania w młodych ludziach świadomości historycznej – powiedział Wojciech Drewniak.

– Historią może zająć się każdy, nie tylko zawodowy naukowiec. To temat rzeka. Jeżeli ktoś interesuje się historią higieny, nie ma sprawy. Nie ma chyba bardziej globalnego słowa niż „historia”. To wielkie pole do popisu dla każdego, kto ma jakiekolwiek zainteresowania. Wszystko ma swoją historię, każda historia jest ciekawa. Trzeba ją tylko fajnie opowiedzieć – powiedział Wojciech Drewniak.

– Poprzez rekonstrukcje sprzedajemy popularną wersję historii. Wychodzimy do ludzi, przekazując im podstawową wiedzę historyczną. Członkowie grup rekonstrukcyjnych non-stop podnoszą swój poziom, czytają, edukują się, dzięki czemu, jeśli widz zechce na spytać, dlaczego było tak a nie inaczej, jesteśmy w stanie rozwiać jego wątpliwości – mówi Grzegorz Antoszek.

– To jest też troszeczkę odczarowywanie tej historii. Bo, jeśli ludzie mają jakieś wyobrażenie bitwy pod Stalingradem, to widzą tam zadbanych Niemców w perfekcyjnych mundurach. Tymczasem tak to absolutnie nie wyglądało. Jeżeli widzowie mogą zobaczyć tych Niemców brudnych, zarośniętych, ledwie żywych i zaczną zadawać sobie sprawę, że wyglądało to wszystko zupełnie inaczej, ta historia jest bliższa nam, łatwiej im będzie to później przyswajać – dodaje Drewniak.

WB/opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version