Niedawno rząd przyjął projekty ustaw wprowadzających reformę edukacji. Dokumenty zmieniają m. in. strukturę szkół w Polsce. We wrześniu ma zacząć się wygaszanie gimnazjów. Mają one całkowicie zniknąć po roku szkolnym 2018/2019. Zostaną za to wprowadzone: 4-letnie licea, 5-letnie technika oraz szkoły branżowe.
Projekty budzą wiele kontrowersji. Jednak 10 listopada wojewoda lubelski i kurator oświaty uspokajali, że nie ma powodów do obaw. Sama reforma ich zdaniem jest bardzo potrzebna. – Ważne jest, żeby planowane zmiany widzieć w kontekście całego systemu – mówi lubelski kurator oświaty, Teresa Misiuk. – Odchodzimy od liniowej realizacji postawy programowej, która się nie sprawdziła.
– Obawiający się zwolnień nauczyciele mogą spać spokojnie – zapewnia Teresa Misiuk. – Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, że przygotowywane są działania osłonowe w odniesieniu do pracowników oświaty. Projektowane zmiany i ich realizacja są pod pełną kontrolą – uspokaja kurator.
W zapewnienia te wątpi Związek Nauczycielstwa Polskiego. – Jest wiele niewiadomych – mówi prezes Okręgu Lubelskiego ZNP Adam Sosnowski – Nie ma żadnych rozmów czy konsultacji. To reforma przeprowadzana „na żywioł”. Mamy dziewięć miesięcy do rozpoczęcia roku szkolnego, a na dziś nie ma programów, siatki godzin, ani podręczników. Notabene pod koniec lat dziewięćdziesiątych byliśmy przeciwnikami powstawania gimnazjów. Ale przez 18 lat ich nauczyciele wypracowali pewne standardy. Gdzie ci pedagodzy znajdą pracę? Kto te dzieci przygotuje? Wymogi są coraz większe, a godzin lekcyjnych jest coraz mniej. Nie jesteśmy przeciwni reformie, tylko powinna ona być przemyślana.
W najbliższym czasie projektami ustaw zajmie się Sejm i Senat. Rząd na zrealizowanie reformy zarezerwował 300 mln zł. Będzie to kwota przeznaczona dla samorządów na dostosowanie szkół do nadchodzących zmian. Pod koniec listopada mamy poznać projekt nowej podstawy programowej.
MaTo
Fot. archiwum