Historycy mówili dziś w Lublinie o zapomnianym powstaniu, które wybuchło w 1866 roku na Syberii.
– Wzniecili je powstańcy styczniowi wywiezieni nad Bajkał. Od tamtego czasu minęło 150 lat, a nigdzie ten zryw nie jest upamiętniony, nie tylko pomnikiem, ale choćby tablicą – mówił profesor Eugeniusz Niebelski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
Nikomu z uciekinierów nie udało się dotrzeć do Chin. Tylko jeden z nich, po ucieczce w 1868 roku, dotarł do Krakowa. Nazywał się Wilhelm Buszkat. Uciekał wówczas z 9 towarzyszami, których złapano. W czasie jego wędrówki zatrzymywano go trzy razy, ale za każdym razem udało mu się zbiec.
JZoń
Fot. Jarosław Zoń