Neorenesansowy baldachim, znaleziony na klasztornym strychu w kościele pobrygidkowskim w Lublinie, jest już po renowacji.
Naprawa trwała kilka miesięcy, ale dzięki niej XIX-wieczny baldachim odzyskał dawny blask. Rektor kościoła pobrygidkowskiego ks. Dariusz Bondyra, który kilka miesięcy temu odnalazł baldachim, dziś po raz pierwszy zobaczył go po renowacji. – Zastawiam się czy to ten sam baldachim, czy inny. Tkanina była w stanie katastrofalnym. A teraz mamy coś pięknego. Jestem pod niesamowitym wrażeniem, że kawałek materiału w tragicznym stanie, oddany w ręce człowieka, posiadającego doświadczenie i odpowiednią wiedzę, może tak zachwycić. Z wielką klasa przypomina on nam o dziedzictwie przodków.
– Po kilku miesiącach intensywnych prac konserwatorskich możemy ujrzeć obiekt, co do którego wydawało nam się, że nie będzie w ogóle w stanie się podnieść się z ruiny. A tu proszę, niespodzianka – mówi Barbara Stolarz z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.
– Tam było wszystko. Nawet łupiny orzechów włoskich, ziarna soczewicy, zboża, odchody wszelkiego typu, płatki zasuszonych kwiatów. Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz, miałam wątpliwości, czy uda się coś z nim zrobić – opisuje stan baldachimu przed renowacją, Anna Drzewiecka, konserwator tkanin.
W trakcie naprawy baldachimu okazało się, że powstał on nieco później, niż pierwotnie sądzono. – Mam wątpliwości, jeśli chodzi o pierwotne datowanie powstania baldachimu na XVIII w. Myślę, że jest to raczej XIX-wieczna rzecz – uważa Anna Drzewiecka. Ustalenia te potwierdza Barbara Stolarz. – Z pewną ostrożnością skłaniałabym się, że to może być początek XIX stulecia albo przełom wieków XVIII i XIX.
Baldachim już wcześniej był wpisany do rejestru zabytków, ale myślano, ze zaginął. Teraz będzie mógł do zobaczyć każdy, kto przyjdzie do kościoła pobrygidkowskiego, przy ulicy Narutowicza 6 w Lublinie.
MaG/opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski