– Nie stój tak, zrób coś – zawołała mrówka do mrówki i otarła pot z czoła, bo bieg po mrowisku bardzo ją zmęczył. Po chwili pędziły już obie, a za nimi reszta mrówczej społeczności.
– Całkiem nas zaleje – przerażone mrówki spoglądały co chwila do góry, skąd do mrowiska lała się woda.
– Już po nas – martwiły się i biegały coraz szybciej, ale i to nie pomagało.
– A może spróbujemy zakręcić kran? – zapytała przystając nagle mrówka, która dostrzegła, że to nie deszcz z nieba, tylko woda z ogrodowego węża.
Ale mrówki jej nie słyszały, bo biegły na ratunek.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski