Święta Bożego Narodzenia to czas radosnych spotkań z rodziną przy wigilijnym stole nakrytym białym obrusem z tradycyjnymi potrawami i pustym miejscem dla niespodziewanego gościa. Większość z nas nie wyobraża sobie zbliżających się świąt bez choinki – najlepiej oczywiście prosto z lasu. Najczęściej kupujemy już wycięte drzewka lub sami udajemy się na plantację i szukamy tego najpiękniejszego. To taka miła tradycja.
Są jednak również tacy, którzy hołdują innemu sposobowi pozyskania bożonarodzeniowego drzewa. Jak zauważa komendant Straży Leśnej Nadleśnictwa Lubartów, Dariusz Filipczak jest ich już mniej, ale nadal są tacy, którzy uważają, że drzewko z lasu trzeba ukraść. – Nasze plantacje są monitorowane. Nocą choinek strzegą specjalne patrole – dodaje. – Za kradzież drzewka grozi mandat wysokości 500 zł. Jeżeli zjawisko ma szerszą skalę – złodziej odpowiada za przestępstwo kradzieży mienia – tłumaczy. – Drzewka świerkowe czy jodłowe „znikają” częściej z plantacji prywatnych, które nie są położone w lesie. Łatwa dostępność i dobry dojazd kuszą złodziei – zaznacza.
– Nie ma rok, w którym nie zniknęłaby choć jedna choinka – mówi Paweł Pomorski, który od lat prowadzi plantację choinek w Majdanie Kozłowieckim koło Lubartowa. – To proceder nie do upilnowania, nie pomaga nawet ogrodzenie. To złodziej „pilnuje” właściciela – dodaje.
Niektórzy plantatorzy, chcąc zabezpieczyć swoje drzewka, pryskają je substancjami zapachowymi lub wapnem.
Świerk z leśnej czy prywatnej plantacji to w okolicach Lublina koszt rzędu 20-40 złotych.
JPie
Fot. pixabay.com