Komisje senackie zajmują się nowelizacją ustawy o zgromadzeniach, która „gładko” przeszła przez Sejm. Tymczasem Biuro Analiz Sądu Najwyższego uważa, że „projekt ma wszelkie cechy prawa stanu wyjątkowego, którego, o ile wiadomo, nikt w Polsce dotąd nie wprowadził”.
– Jest to krytyka przesadzona. Dysponujemy opiniami ekspertów, zleconymi przez Biuro Analiz Sejmowych, które mówią, że zarówno pod względem prawnym, jak i praktycznym nie ma powodu od obaw – stwierdziła na antenie Radia Lublin poseł Prawa i Sprawiedliwości, Gabriela Masłowska.
Nie zgodziła się z tym sekretarz zarządu regionu lubelskiego partii Nowoczesna, Maja Zaborowska.- Uważamy, że obawy są uzasadnione. Naszym zdaniem ustawa wprowadza możliwość całkowitej blokady organizowania zgromadzeń publicznych, poprzez zgłaszanie w tym samym miejscu innych przez organy władzy państwowej czy związki wyznaniowe. Dzięki temu możliwe jest wprowadzenie całkowitego zakazu demonstracji. Uważamy, że ta ustawa jest przede wszystkim niepotrzebna, bo nie było do tej pory sytuacji, w których występowały takie „kolizje”, że w jednym miejscu i czasie organizują się różne grupy, których nie można pogodzić. Poza tym w obecnej ustawie o zgromadzeniach są naprawdę dość silne restrykcje odnośnie odpowiedzialności organizatora i jego obowiązków. Jeżeli chodzi o związki wyznaniowe czy organy administracji publiczne, to i tak nie podlegały one poprzedniej ustawie o zgromadzeniach – powiedziała Zaborowska.
– Takie opinie są moim zdaniem całkowicie bezpodstawne i świadczą o nieznajomości tego projektu, dlatego że nie narusza on w żaden sposób ani prawa do zgromadzeń, ani do swobodnego manifestowania. W wyniku tej nowelizacji wprowadzony został dodatkowy przepis, który mówi o tak zwanych zgromadzeniach cyklicznych i jednocześnie stwierdza, że w tym samym miejscu, w którym odbywa się takie zgromadzenie, nie może być przeprowadzane inne. To może być jednak organizowane w tym samym czasie, co dane zgromadzenie cykliczne, ale o 100 metrów dalej. Nowelizacja mówi tyle i nic więcej. Ustawa ma zapobiegać konfrontacji dwóch demonstracji, żeby nie musiała ich rozdzielać policja – odpowiedziała Gabriela Masłowska.
– Według mnie krytyka zmian to wyszukiwanie jakiegoś powodu do siania niepokoju, że mamy tu do czynienia z zamachem na swobody obywatelskie. Jest wręcz przeciwnie. Zapewnienie bezpieczeństwa większego niż dotychczas to według mnie poszerzenie wolności. Uważamy, że, aby prawa obywateli były respektowane, trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Tu chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Wolność polega na tym, że można organizować manifestacje, ale tak, żeby nie zagrażać bezpieczeństwu innych i swojemu. Lepiej w porę zabezpieczać przed konfrontacjami, zamieszkami, awanturami ulicznymi, niż dokonywać tego w ich trakcie – uważa poseł Masłowska.
– Nie widzę w tej ustawie furtek, które mogłaby wykorzystywać władza. Bo, co to jest manifestacja cykliczna? To taka, która odbywa się zwyczajowo raz w roku np. z okazji Narodowego Święta Niepodległości, Święta Narodowego Trzeciego Maja czy przemarsz przez ulice miasta z okazji Białego Ciała – dodała Gabriela Masłowska.
Sęk / opr. ToMa
Na zdj. od lewej: Maja Zaborowska i Gabriela Masłowska, fot. ToMa