/ Na zdjęciu profesor Andrzej Gil /
Wczoraj w Berlinie w wyniku zamachu zginęło dwanaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Nie mamy jednak pewności kto i dlaczego dokonał tego czynu. O tym jak to wydarzenie wpłynie na rzeczywistość w Niemczech i w Europie redaktor Stefan Sękowski rozmawiał z publicystką tygodnika „W Sieci” Aleksandrą Rybińską i politologiem profesorem Andrzejem Gilem z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Policja nie jest pewna, czy zatrzymany Pakistańczyk jest sprawcą tego zamachu. Nie chce się przyznać, a zazwyczaj terroryści chwalą się udanym zamachem. W związku z tym policja ma wątpliwości. Nawet, jeśli okaże się, że to nie była ta osoba, to możemy wyjść z założenia, że był to zamach na tle islamistycznym. Zaatakowany został jarmark bożonarodzeniowy. To zdarzenie przypomina zamach z Nicei. Niemieckie służby przyznały, że od dawna miały przypuszczenia na to, że w okolicach tych świąt dojdzie do nieszczęścia. ISIS nawoływał swoich zwolenników do tego, żeby posługiwali się ciężarówkami i samochodami, bo są dostępne – mówi Rybińska.
– Jeśli nie radykalni muzułmanie, to kto? Wydaje mi się, że ten trop jest jak najbardziej słuszny. Trzeba w tym kierunku podążać, ale też pamiętajmy, że oprócz ideologicznej otoczki tego strasznego wydarzenia mamy też typową robotę kryminalną. Byli to sprawcy, którzy przebywali w konkretnym środowisku, pozostawiali konkretne ślady. Kto to zrobił? Raczej wiadomo z jakiego kręgu się wywodził. W jaki sposób tego dokonał? Zostanie to sprawdzone – dodaje profesor Gil.
Czy polityka Niemiec się zmieni?
– Niemcy już zaostrzyli politykę imigracyjną. Zostały zaostrzone zasady przyznawania zasiłków. Angela Merkel zapowiedziała deportację wszystkich nielegalnie przebywających na terytorium kraju imigrantów. To wszystko już w zasadzie się stało, tylko problem polega na tym, że to nie jest takie proste. (…) Ja już to mówiłam wielokrotnie. Największym wrogiem Niemców jest ich rozkodowane państwo prawa i dobrze funkcjonujące. Wnioski azylowe są procedowane czasami przez dwa lata. Są procedury odwoławcze przed sądami. Każdy uchodźca może przejść procedurę. Są organizacje, które w tym pomagają – twierdzi Rybińska.
Sęk
Fot. Weronika Pawlak
CZYTAJ: Berlin: Polak ofiarą terrorysty