Dziś tradycyjne mikołajki, czyli dzień św. Mikołaja. Myśląc o tym świętym przed oczami staje obraz znany z popkultury – rubasznego krasnala w czerwonej piżamie i z białą brodą. Ten wizerunek nie ma nic wspólnego z biskupem dobroczyńcą, na pamiątkę którego obdarowujemy się prezentami.
– Ten biskup z Miry był postacią historyczną – przypomina ksiądz Piotr Kawałko, proboszcz parafii św. Mikołaja w Lublinie. – Żył na przełomie III i IV w. na terenie dzisiejszej Turcji. Wiemy, że przyszedł na świat w bardzo bogatej rodzinie. Kiedy został biskupem, odziedziczył po rodzicach ogromny majątek i podzielił się tymi dobrami ze szczególnie potrzebującymi ludźmi. Prawdziwy św. Mikołaj był człowiekiem dosyć wysokim, silnej postury, na pewno nosił brodę. Ubrany był w strój bardzo podobny do dzisiejszych biskupów, choć widać w nim wpływy wschodnie.
Obecne wyobrażenie świętego Mikołaja, ma niewiele wspólnego z postacią biskupa Miry. – Ten prawdziwy Mikołaj jest postacią o wiele głębszą, ciekawszą niż ten rubaszny krasnal, który kojarzy się z Disneylandem i komiksem. Mówi się o macdonaldyzacji kultury, czyli ten święty Mikołaj ma być taki sam w każdym kraju. Tak to jest z kultura masową, że potrzebujemy jasnych, klarownych i prostych symboli. I ten Mikołaj taki się właśnie stał – mówi doktor habilitowana Katarzyna Smyk z Instytutu Kulturoznawstwa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej.
Dochodzi do tego jeszcze potrzeba kiczu, która zwalnia nas z myślenia. W ten sposób przyjmujemy najprostszą kulturę obrazkową. Stąd mamy utrwalony taki właśnie wizerunek świętego dobroczyńcy.
Święto Mikołaja obchodzono 6 grudnia jeszcze w średniowieczu. Traktowano je jako godne przygotowanie do Bożego Narodzenia.
JZoń / opr. ToMa
Na zdj. Ikona Aleksa Pietrowa z 1294 roku, przedstawiająca św. Mikołaja / fot. wikipedia.org