– Bardzo, bardzo optymistycznie wchodzimy w rok 2017 – stwierdził na antenie Radia Lublin prezes lubelskiego Ursusa, Karol Zarajczyk. – Ogromnie zależy mi na kontynuacji bardzo dynamicznego rozwoju i odbudowy Ursusa, przede wszystkim lubelskiej fabryki. Zbliżają się rozstrzygnięcia dotyczące autobusów elektrycznych. Rok 2017 będzie przełomowy, jeśli chodzi o szerokie pojęcie electromobility i tutaj mamy zamiar bardzo mocno powalczyć.
20 grudnia Ursus podpisał list intencyjny z Politechniką Lubelską i Uniwersytetem Przyrodniczym o powołaniu konsorcjum, mającego stworzyć projekt elektrycznego ciągnika rolniczego.
– Charakterystyka silników elektrycznych jest doskonała dla rolnictwa, ponieważ posiadają one bardzo wysoki moment obrotowy, który jest tak naprawdę kluczowy. W rolnictwie nie liczy się sama ilość koni mechanicznych, ale dostępność od samego początku momentu obrotowego. A silniki elektryczne oferują to w pełnym zakresie przy bezstopniowej skrzyni biegów. To jest to, do czego wszyscy w tej dziedzinie tak naprawdę dążą. Nie twierdzimy, że za chwilę – w przyszłym roku czy za dwa lata – pojawią się na polskich czy światowych polach ciągniki elektryczne, ale uważamy, że jest to trend, który należy bardzo uważnie prześledzić. Do tego duży entuzjazm do prac badawczo-rozwojowych wykazują: Politechnika Lubelska i Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie. Nie dość, że konsorcjum lubelskie, to jeszcze projekt naprawdę unikatowy na skalę światową – powiedział Karol Zarajczyk.
Do tego – zdaniem naszego gościa – jest to napęd przyszłościowy, jeśli chodzi o możliwość dostosowania się do coraz bardziej rosnących norm w dziedzinie ekologii. – Cała motoryzacja skoncentrowana była na silnikach spalinowych, gdzie windowano tylko restrykcje dotyczące poziomu emisji spalin. Afera Volkswagena pokazała, że narzucane są normy, których nawet największe koncerny nie są w stanie spełnić. Spowodowała to drastyczny zwrot w kierunku samochodów elektrycznych. Myślę, że ten sam problem dotyczy ciągników, bo w tej chwili poziomy emisji spalin dotyczą ich w takim samym stopniu jak aut osobowych czy ciężarowych. Dojdziemy w pewnym momencie do takiego poziomu absurdu, że elektryczny traktor stanie się bardzo racjonalnym rozwiązaniem w stosunku do tego, co serwują nam biurokraci z Brukseli i Strasburga, jeśli chodzi o normy dotyczące ciągników.
Jak stwierdził Karol Zarajczyk, jego wielkim marzeniem jest powstanie w przyszłym roku w Ursusie prototypu dostawczego samochodu elektrycznego o ładowności do 3,5 tony. – To jest bardzo ważny dla mnie projekt, nie tylko ze względu na biznes, ale jest to także marzenie, żeby taki pojazd powstał na Lubelszczyźnie, która ma ponad stuletnią historię motoryzacji, a Fabryka Samochodów Ciężarowych słynęła z tak doskonałych produktów, jakimi był Żuk czy Lublin. Samochód dostawczy jest typowym dobrem inwestycyjnym. Auto osobowe to dobro luksusowe, gdzie decyzje zakupowe są inne niż w przypadku dóbr inwestycyjnych. Myślę, że doświadczenie, które mają lubelskie uczelnie i fabryka aż prosi się, żeby produkcję samochodu do 3,5 tony spróbować odtworzyć. To będzie samochód stuprocentowo polski. Dostawcą silnika będzie firma Cegielski. Mamy instytuty badawcze i lokalne uniwersytety, które będą nas w tym projekcie wspomagać.
Według prezesa Zarajczyka taka konstrukcja jest wielką szansą dla lubelskiej fabryki, aby stała się ona znów liczącym się producentem w tym segmencie rynku samochodowego. – Stolice europejskie zapowiadają zamknięcie się od 2020 r. dla ruchu samochodów napędzanych silnikami Diesla, czyli żaden dzisiejszy samochód dostawczy tam nie wjedzie. Stajemy wobec wielkiej szansy wejścia na rynek, na którym duże koncerny mają ogromną inercję. One muszą się przekwalifikować. A my możemy w to miejsce szybko wskoczyć, tak jak zrobiliśmy w przypadku autobusów i trolejbusów.
Jedno ładowanie akumulatorów ma zapewnić przyszłemu samochodowi dostawczemu Ursusa zasięg 200 kilometrów czyli w pełni wystarczający do pracy w aglomeracjach.
– Kolejne rzeczy, które chciałbym zrealizować w przyszłym roku to są kontrakty afrykańskie. Jest tam coraz większe zainteresowanie naszymi produktami. Owoce przynosi praca, którą wykonaliśmy do tej pory w Etiopii. Chcielibyśmy też utrzymać dynamikę, jaką mieliśmy w roku 2016 na rynku krajowym. Ursus jest jedyną firmą, która odnotowała kilkuprocentowy wzrost rejestracji nowych ciągników, kiedy wszyscy inni producenci sprzedający traktory w Polsce zanotowali kilkudziesięcioprocentowe spadki – dodaje prezes Zarajczyk.
JB/opr. ToMa