Wigilia Bożego Narodzenia to szczególny czas dla wielu chrześcijan. Większość z nas ten wieczór spędzi z rodziną przy wspólnym stole. Przygotowując się do świąt i tej jedynej w roku wieczerzy trzeba pamiętać o kilku podstawowych rzeczach.
– To nie choinka i prezenty są w tych świętach najważniejsze – mówi biskup Mieczysław Cisło. – Tej nocy nowonarodzony Chrystus przychodzi do każdego z nas. Objawia się najpierw ludziom z najniższych warstw społecznych. I dlatego też przychodzi to tych, którzy są na marginesie naszego życia, żeby odbudowywać w nich poczucie godności.
W wielu domach rozpoczęło się już przygotowywanie potraw na świąteczny stół. – Największe wyzwanie to barszcz wigilijny. – Bo to jest barszcz jeden jedyny taki w roku. Różni się od wszystkich innych. Ten jest najidealniejszy – mówi pani Maria z Lublina.
Wieczerza wigilijna ma konkretną symbolikę i rytuał. – Nie jest to kolacja jak każda inna. Przygotowujemy się na spotkanie z wcieloną miłością – Jezusem Chrystusem. Stąd jej przebieg jest wyjątkowy. Biały obrus symbolizujący czystość; pod obrusem sianko, jako symbol sianka, na którym Maria położyła w szopie Dzieciątko Jezus; wolne miejsce, przeznaczone dla osoby zmarłej z rodziny czy też dla bliskich, którzy nie mogą zasiąść z nami do wigilijnego stoły albo dla przybysza, który gdzieś się pojawi. Wieczerzę zgodnie z tradycją rozpoczyna się od odśpiewania kolędy „Wśród nocnej ciszy”, później odczytuje się fragment Ewangelii św. Łukasza, który mówi o narodzinach Jezusa. Później odmawia się modlitwę i senior rodu składa wszystkim życzenie. Później następuje dzielenie się opłatkiem – mówi ks. prof. Marcin Wysocki z Instytutu Historii Kościoła i Patrologii KUL.
Po wieczerzy wigilijnej o północy czeka nas także pasterka.
MaTo /opr. ToMa
Fot. archiwum