Dziś finał akcji „Pomóżmy Bohaterom”, podczas niej studenci z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego im. Jana Pawła II w Lublinie zbierali dary dla kombatantów. O znaczeniu tego przedsięwzięcia i o tym dlaczego osoby, które walczyły o wolną i niepodległą Polskę dzisiaj często sami walczą o przetrwanie redaktor Tomasz Nieśpiał rozmawiał z wiceprezesem Akademickiego Klubu Myśli Społeczno-Politycznej „Vade Mecum” Maciejem Stózikiem (na zdjęciu).
Beneficjentami tej akcji są kombatanci z Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość oraz ich rodzin., którzy obecnie mieszkają na terenie województwa lubelskiego, podlaskiego i podkarpackiego.
Kto włączył się po pomocy?
– Poza jednostkami, które dołączyły się do naszej zbiórki, wspierały nas całe grupy ludzi. Niektórzy zachęcali swoich sąsiadów. Bardzo często wyglądało to tak, że przyjeżdżał cały samochód darów od jakiś konkretnych miejscowości, gdzie lokalnie jedna osoba zaangażowała całą społeczność – mówi Stózik.
Jak duża jest ta grupa, która potrzebuje pomocy?
– W zeszłym roku było kilkadziesiąt rodzin. Są przypadki, gdzie to wsparcie jest podarkiem symbolicznym, kiedy po prostu chcemy wyrazić podziękowanie i pokazać, że o nich pamiętamy. Mamy też rodziny, gdzie nasza pomoc jest niezbędna i takim osobom bardzo często dajemy dużo więcej – twierdzi Stózik.
Czy ta pomoc to przede wszystkim artykuły spożywcze, chemiczne?
– Najczęściej jest potrzebna długoterminowa żywność, ale też słodkości. W okresie świątecznym zachęcaliśmy do wysyłania kartek, które potem były przekazywane tym rodzinom – zaznacza Stózik.
Jakie są reakcje z jednej strony na konkretną pomoc, a z drugiej strony na samą inicjatywę i pamięć?
– Przy pierwszej edycji przedsięwzięcia ludzie byli bardzo zaskoczeni. W tym momencie już wiedzą i być może spodziewają się, że u nich będziemy, ale mimo to nadal to uczucie im towarzyszy. Jest to też o tyle przyjemne, że młodzi ludzie o nich pamiętają, a to jest dla nich najważniejsze. Widzą, że to co robili nie było bezowocne i, że gdzieś teraz nadal się o nich pamięta. Zwłaszcza te kartki to udowadniają, kiedy w nich zawarte są słowa podziękowania – podkreśla Stózik.
ToNie / opr. PaW
Fot. Marcin Tokarski