Teoretycznie wizyty duszpasterskie w domach parafian służą zapoznaniu się z ich sytuacją, modlitwie i budowaniu więzi. W praktyce jednak odwiedziny duchownych pozostają wiele do życzenia.
Często wizyta duszpasterska oznacza dwuminutową rozmowę, krótką modlitwę, podarowanie koperty i na tym koniec.
– Myślę, że kiedyś było to bardziej skierowane ku ludziom, ponieważ można było z księdzem przez chwilę porozmawiać. Jednak w tym roku wizyta minęła szybciej. Ksiądz przyszedł, pomodliliśmy się, a potem koperta i pożegnanie – mówi pani Katarzyna z jednej z lubelskich parafii. – Powinniśmy oczekiwać, żeby ksiądz podczas wizyty nas poznał. Porozmawiał o naszych problemach, potrzebach i w jakiś sposób pomógł ludziom, którzy takiej pomocy oczekują. ‘
Księżą podczas wizyty u parafian powinni wesprzeć ich duchowo, a także poznać ich sytuację rodzinną. – Często nie ma jednak na to czasu – mówi proboszcz archikatedry lubelskiej, ks. Adam Lewandowski. – Praca księdza nie skupia się tylko i wyłącznie na wizycie duszpasterskiej. To katecheza, praca z grupami, w kościele.
Wizyty duszpasterskie w obecnej formie nie są może idealne, ale potrzebne, uważa ks. Lewandowski. – Kluczem do poprawienia ich skuteczności jest postawa duszpasterzy. Owocem takiej rozmowy będzie konkretna pomoc tej parafii, zachęta wiernych do zaangażowania się w grupy, pomagające pogłębiać wiarę, wreszcie umówienie się na indywidualną rozmowę. To małe kroki, które dają szanse, żeby z tej wizyty zrodziło się coś więcej. Koperta nie stanowi istoty wizyty. Jest czymś wtórnym.
W niektórych parafiach wizyty duszpasterskie rozpoczęły się bezpośrednio po świętach Bożego Narodzenia.
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum