Władze Krasnobrodu twierdzą, że część informacji zawartych w raporcie Najwyższej Izby Kontroli na temat uzdrowisk jest nieprecyzyjna, a inne są nieprawdziwe.
W czwartek (26.01) informowaliśmy, że NIK wzięła pod lupę uzdrowiska. Stwierdził, że gminy nieodpowiednio dbają o stan środowiska naturalnego, co może prowadzić do utraty statusu uzdrowiska. Żadna z 11 kontrolowanych miejscowości – w tym Krasnobród i Nałęczów – nie prowadziła kompleksowych badań jakości powietrza, a normy stężenia zanieczyszczeń były przekraczane i w prawie wszystkich są przekroczone dopuszczalne normy hałasu. W przypadku Krasnobrodu kontrolerzy wytknęli też, że nie wykorzystuje borowiny, która znajduje się w uzdrowisku.
Burmistrz Krasnobrodu odbierają zarzuty. Tłumaczy, że status uzdrowiska miasteczko otrzymało w 2002 roku i od początku wykorzystywało borowinę, która do 2015 roku była sprowadzana z Horyńca, ale od prawie 2 lat mamy własną kopalnię i z niej czerpiemy ten surowiec – odpowiada Kazimierz Misztal.
Co do zanieczyszczenia powietrza to wyjaśnia, że NIK bierze pod uwagę dane Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, które nijak się mają do rzeczywistego stanu jakości powietrza, bo najbliższa od Krasnobrodu stacja badawcza znajduje się w odległości około 30 kilometrów w Zamościu, a jeśli gmina ma własne pomiary, to i tak, zgodnie z przepisami, nie są one brane pod uwagę.
W Polsce jest 45 miejscowości-uzdrowisk.
TSpi
Fot. pixabay.com
CZYTAJ TAKŻE: Uzdrowiska pod lupą Najwyższej Izby Kontroli