Zanim jeszcze ogłoszone zostały przez rząd założenia Pakietu na Rzecz Czystego Transportu jako części programu rozwoju elektromobilności, Lublin zgromadził na koncie szereg atutów które teraz – gdy projekty te wchodzą w fazę realizacji – będą procentować. Skąd ta pewność? Bo znamy datę podpisania przez miasto z rządem listu intencyjnego o współpracy w tym zakresie.
Lublin aspiruje do miana stolicy polskiej elektromobilności. Ursus produkuje trolejbusy i autobusy elektryczne, a na swą kolej czekają dostawczaki, samochody osobowe i traktory – też na prąd. Ale przede wszystkim Lublin jest królem trolejbusowej komunikacji zbiorowej – i to od 1953 roku. Nie dziwi zatem, że będzie jednym z dziesięciu polskich miast wybranych przez rząd do pilotażowego etapu programu rozwoju elektromobilności. Zgłoszenie miasta zawiózł osobiście do Warszawy wojewoda Przemysław Czarnek:
– Na zasadzie pełnej współpracy wspieraliśmy się wzajemnie w ministerstwie rozwoju tak, żeby Lublin nie został pominięty na mapie Polski, bo ma specyficzną sieć trolejbusową, którą mają tylko trzy miasta. Program rozwoju elektromobilności jest podzielony na trzy etapy: lata 2017-18 to program pilotażowy w dziesięciu miastach, 2019-20 to rozwój infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych, a lata 2020-25 to już czas, w którym będzie moda na elektromobilność, która z kolei będzie stymulować popyt na pojazdy elektryczne. Lublin w to wchodzi.
Pojazdy osobowe na prąd zostawmy na boku – na razie w Lublinie jest ich zaledwie kilka i ok. setki hybryd. – Mniej niż w komunikacji miejskiej – wylicza dyrektor Biura Zarządzania Energią Beata Jędrzejewska-Kozłowska. – Jest ponad 61 km trakcji, 90 trolejbusów, które jeżdżą na 12 liniach. W sumie 111 pojazdów. Są to trolejbusy zasilane także bateriami litowo-jonowymi, które mogą przejechać 10 km bez trakcji. Dodatkowo od 1,5 roku testujemy autobus elektrovolt, który jeździ po centrum Lublina. Ten autobus ma zasięg 100 km i potem wymaga 5-6-godzinnego ładowania. Zasięg można zwiększyć do 170 km w przypadku budowy szybkiej ładowarki i ładowania 20-minutowego.
Tabor idzie w parze z coraz bogatszym doświadczeniem w tworzeniu niezbędnej infrastruktury – dodaje wiceprezydent Lublina Artur Szymczyk: – Mamy doświadczenie i w zakresie ładowarek do autobusów w sposób indukcyjny, czy przez pantografy, napędów bateryjnych i kondensatorów, więc możemy być tym polem doświadczalnym. Przypomnę, że jako pierwsi w Polsce montowaliśmy panele fotowoltaiczne. Planujemy w najbliższej perspektywie kupić ponad 60 autobusów elektrycznych. W pierwszym etapie 32. Wstępnie dla obsługi tych autobusów wymagane będzie ok. siedmiu ładowarek. To są potężne dawki energii.
Na projekt magazynowania energii w wycofanych z autobusów akumulatorach miasto chce pozyskać środki z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które obok dwóch resortów jest jednym z sygnatariuszy listu intencyjnego o elektromobilności. A ten będzie podpisany 20 lutego.
JB
Fot. archiwum