Przeszedł już wzdłuż Warty, Noteci i Brdy. Teraz czas na Wisłę. Podróżnik Maciej Boinski (na zdjęciu) podąża brzegiem rzeki od jej źródeł do ujścia. W ten sposób chce między innymi uczcić Rok Rzeki Wisły. Dziś rano doszedł do Kazimierza Dolnego.
– W 2014 roku postanowiłem przejść rzekę Noteć. Udało się, a wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przyszła kolej na następne rzeki, a teraz spotykamy się w Kazimierzu Dolnym. Wszystko idzie na razie zgodnie z planem. Podczas tej wyprawy nie miałem żadnych nietypowych sytuacji, raczej właśnie takie typowe, czyli sympatia ludzi – mówi Boinski.
– Zaoferowałem mu spanie w karczmie, ale nie przyjął mojej propozycji. Spał w namiocie obok – mówi mieszkaniec Kazimierza Dolnego.
Jaka jest Wisła?
– Jest bardzo szeroka i zdradliwa. Często nocuję przy jej brzegu i słyszę pękanie lodu. Tutaj apel do rodziców, których dzieci wychodzą na środek rzek, żeby byli ostrożniejsi i pilnowali pociech – zaznacza Boinski.
– Często pojawia się taki slogan: Wisła dzika rzeka. Rzadko kiedy jest okazja, żeby się zastanowić, co to oznacza. Wisła na pewno w dużym stopniu jest uregulowana. Na pewno nie jest tak, że jest dzika jak Amazonka, czy jak prawdziwe, wielkie rzeki na Syberii. Chodzi o przyrodę, która ją otacza. Pomimo prób regulacji w dużym stopniu jest rzeką naturalną. To stwarza bardzo dobre warunki do gniazdowania dla bardzo wielu gatunków ptaków. My z okna swojego biura obserwujemy bieliki. Zimą też można zauważyć inne bardzo rzadkie ptaki, na przykład kaczki. Wydaje nam się, że to są pospolite ptaki. Wszystko dlatego, że kojarzymy je głównie z krzyżówką. Tutaj występują nurogęsi i gągoły, a to są już dużo bardziej rzadkie gatunki – mówi Joanna Szkuat z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym.
– Jak ktoś siedem dni w tygodniu, przez dwadzieścia cztery godziny, spędza przy rzece, to się integruje. W nocy słyszę odgłosy zwierząt. W dzień bardziej skupiam się na widokach i to jest dla mnie prawdziwe spotkanie z przyrodą – podkreśla Boinski.
Wyprawa rozpoczęła się drugiego stycznia. Podróżnik codziennie przemierza około 18 kilometrów. Zawsze nocuje w namiocie nad rzeką. Dziś swój postój zaplanował w Gołębiu.
ŁuG
Fot. Łukasz Grabczak