Migrantów boją się Ci, którzy ich jeszcze u siebie nie mają

refugee 1244692 960 720

Oblicza i wyzwania imigracji w Polsce – pod takim hasłem w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odbyła się dziś konferencja. Głównym tematem byli ci migranci, którzy do Polski już dotarli, a nie przewidywanie przyszłości.

Stoimy przed problemem migracyjnym. Niektórzy z większą, inni z mniejszą obawą czekają na obcych. Tymczasem oni już tu są i pokazali, że nie ma się czego bać.

– Mamy milion przybyszów z Ukrainy. My ich tak nie traktujemy. To jest też taka ciekawostka. Dowodzi to, że nie mamy takiego zwyczaju mówienia o problemie migracji. Bardziej zwracamy uwagę na to, że to my wyjeżdżamy gdzieś za granicę, żeby zarobić i ewentualnie się tam osiedlić. Nie zastanawiamy się, że mamy już takich ludzi i jakoś się z nimi dogadujemy –  podkreśla ks. Antoni Pietrzak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Czy integrują się z nami? Owszem, choć w sposób stereotypowy, czyli ucząc się języka i uczestnicząc w imprezach. Przykładem jest 50 000 społeczność wietnamska.

– Dlaczego integrację sprowadzamy tylko do wymiaru kulturowego? Dlaczego nie bierzemy pod uwagę, że zachodzi ona na polu ekonomicznym? Jeżeli Wietnamczyk ma budkę i sprzedaje w niej swój towar i my to kupujemy, to czy nie jest to integracja? – mówi ks. Jacek Gniadek z Ośrodka Migrantów w Warszawie.

Ale my nie obawiamy się tych, którzy pracują. Boimy się migrantów roszczeniowych i jak się utarło muzułmanów. Wprawdzie ich społeczność jest w Polsce nieliczna i raczej pracująca, więc ich obecność jest prawie niezauważalna. Co będzie jak przyjdą uchodźcy?

– Ich najbardziej boją się Ci, którzy ich u siebie jeszcze nie mają. Najmniej negatywnie nastawieni są Brytyjczycy, jest ich 28%. Niemcy i Francja 29%. Najbardziej negatywnie są nastawione Węgry, ponieważ 72% mieszkańców jest przeciwko. W Polsce ten wskaźnik pokazuje 66% – mówi ks. Jacek Palicki z Uniwersytetu Kardynała Wyszyńskiego w Warszawie.

Czy mamy się czego obawiać?

– Te zasiłki u nas są tak niskie, że nie jesteśmy państwem, które przyciąga uchodźców o charakterze roszczeniowym – zaznacza ks. Gniadek.

JZoń

Fot. pixabay.com

Exit mobile version