Zamarznięte stawy i jeziora zapełniły się łyżwiarzami. Choć służby ratownicze apelują o ostrożność, miłośnicy ślizgania jeżdżą po kilkuhektarowym stawie parku miejskim w Lubartowie i 90-hektarowym „lodowisku” na jeziorze Firlej.
– Dla mnie najlepiej jeździ się na jeziorku, podobnie jak dla mojego syna, bo chłopak jeździł na sztucznym. Tutaj jest więcej miejsca, mniej ludzi i można osiągnąć większą prędkość – mówi jeden z łyżwiarzy.
Zamarznięte zbiorniki wodne to również raj dla morsów i wędkarzy, którzy korzystają z siarczystych mrozów i zamarzniętej tafli.
JPie
Fot. Jerzy Piekarczyk