Nie ma ugody między Henrykiem Smolarzem (na zdj.) a radnymi sejmiku wojewódzkiego z Prawa i Sprawiedliwości: Andrzejem Pruszkowskim i Markiem Wojciechowskim. Polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego domaga się od nich przeprosin.
Poszło o list otwarty, który radni skierowali do mediów, gdy Smolarz został dyrektorem Regionalnego Biura Energii. Zdaniem radnych – powołujących się na doniesienia medialne – Smolarz mógł wyłudzić unijne dotacje, wykorzystując swoje powiązania partyjne.
– Zostałem pomówiony – mówi Henryk Smolarz. – Domagam się przeprosin i nawiązki na cel publiczny – organizację zajmującą się niepełnosprawnymi dziećmi.
Obaj radni stwierdzili przed sądem, że nie mają za co przepraszać. Przekonywali, że działali w interesie publicznym.
– Na miejscu pana Smolarza na razie wstrzymałbym się z formułowaniem prywatnych aktów oskarżenia – dodaje Andrzej Pruszkowski. – Centralne Biuro Antykorupcyjne skierował sprawę do prokuratury, a ta wszczęła postępowanie, które wciąż trwa.
W związku z tym, że nie doszło do ugody, sąd wyznaczył kolejną rozprawę na marzec.
PaSe
Czytaj też:
Trwa śledztwo ws. podwójnej kontroli na polach polityka PSL
Uchylenie uchylone. Polityk PSL nie straci dopłat