Tak zwany ekopatrol, czyli samochód wyposażony w specjalistyczne urządzenia, ma sprawdzać, co mieszkańcy Puław spalają w swoich piecach. Do straży miejskiej dociera wiele sygnałów o paleniu między innymi plastikowych opakowań, co jest niedozwolone.
Mieszkańcy Włostowic przyznają, że czasem zapach jest bardzo nieprzyjemny. – Smród jest niemiłosierny. Trzeba z tym zrobić porządek. Nieraz czuje się jakieś białko, nieraz plastik, najbardziej jednak przeszkadza sam dym – mówią. – Spalanie plastików w piecu powoduje, że w kominie robi się maź, kanały stają się niedrożne i się później dymi – dodaje kolejny z kolejny z mieszkańców.
– Mamy sygnały z Włostowic i Wólki Profeckiej, że w okresie grzewczym mają miejsce niewłaściwe zachowania niektórych mieszkańców. Jest to zjawisko jednostkowe, które powinno zostać wyeliminowane – mówi prezydent Puław, Janusz Grobel.
– Nie jest to tylko problem ekologiczny, dotyczący zanieczyszczania środowiska, ale dotyka on bezpośrednio mieszkańców. To odór, który wydobywa się z kominów, osad, jaki pozostaje na przedmiotach codziennego użytku, używanych w domu. Wystarczy tylko otworzyć okno, gdy sąsiad pali plastikami – opowiada Artur Kwapiński, radny miasta Puławy.
– Taki specjalistyczny samochód rozwiązałby ten problem – tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Puławach Dariusz Karmasz. – W skład wyposażenia takiego samochodu wchodziłyby urządzenia do badania m.in. zapylenia, poziomu zanieczyszczeń w spalinach z kominów przydomowych, poziomu tlenu w wodzie, gazu w pomieszczeniach i hałasu.
Koszt zakupu takiego pojazdu to około 160 tysięcy złotych. Miasto stara się o dofinansowanie tej inwestycji z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nowe auto powinno pojawić się na puławskich ulicach w połowie roku.
A w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości strażnicy miejscy mogą karać zarówno mandatami karnymi w wysokości do 500 złotych, jak i skierować sprawę do sądu.
ŁuG/ opr. ToMa
Fot. archiwum