Embargo rosyjskie to tylko jeden z powodów problemów sadowników. Sadownicy szukają więc nowych rynków zbytu. Jednym z nich jest rynek chiński.
O sytuacji polskich sadowników z Tomaszem Solisem (wiceprezes Związku Sadowników RP) rozmawiał Wojciech Brakowiecki.
– Chińczycy już znają polski produkt – mówił na antenie Polskiego Radia Lublin Tomasz Solis (na zdjęciu). – Są największym producentem jabłek na świecie. Oni od niedawna zaczęli jeść te własne jabłka. Przestali być eksporterem zarówno jabłek deserowych, jak również koncentratu jabłkowego (…). Oficjalnie rynek chiński otworzył się na polskie jabłka. Musimy dopracować kwestie sprostania ich wymaganiom. To wymaga czasu. Do transportu chcemy wykorzystać pociąg chiński, który kursuje między Hiszpanią a Pekinem – tłumaczył.
– Wiemy, że jesteśmy mniejszym producentem, ale do niedawna byliśmy największym eksporterem jabłek deserowych na świecie. To pokazuje nasz potencjał i nasze możliwości. Nie jesteśmy w stanie zjeść wszystkich jabłek, jakie produkujemy (…). Każdy broni się przed konkurencją – rynek chiński też w określony sposób – dodał gość.
– Dosyć dużą rolę będzie odgrywała tu droga dyplomatyczna. Otwarcie się nowych rynków wiąże się w każdym przypadku z tzw. sprzedażą wiązaną (…). Misje gospodarcze, zaangażowanie się korpusu dyplomatycznego w krajach „obiecujących” – to daje duże możliwości – dodał.
– Trudno zarzucić branży sadowniczej brak wywierania nacisku na polityków. My generalnie co roku spotykamy się z każdym ministrem, z władzami resortowymi. Mamy świadomość tego, że poruszamy się w określonych granicach oraz posiadamy dokonania, którymi możemy się pochwalić (…). Nie ma takiego gatunku, który występuje normalnie w naszym obszarze klimatycznym, w którym nie bylibyśmy liderem. Nasze działania są intensywne – zapewnił.
– W ciągu ostatnich 10 lat podwoiliśmy swoją produkcję. W 2008 roku były to ponad 2 mln ton jabłek, a w 2016 – przeszło 4 mln. Ta produkcja stoi na o wiele wyższym poziomie, jest ucywilizowana. To jest proces, przechodzimy dziejowe przemiany w sadownictwie w szczególności w kwestii marketingu, sprzedaży i zdobywania nowych rynków. Jesteśmy na początku drogi, ta przemiana nie dokona się w przeciągu roku czy dwóch. To wymaga cierpliwości, konsekwencji, ale również zrozumienia – podsumował Tomasz Solis.
WB / opr. MatA
Fot. archiwum