Zarzut zabójstwa postawiono obywatelowi Tunezji w związku ze śmiercią 21-latka w Ełku. W sylwestrową noc, w restauracji Prince Kebab doszło do awantury, w wyniku której zginął 21-latek. Po południu w centrum miasta wybuchły zamieszki – powybijano witryny i zniszczono mienie lokalu. Były też starcia z policją. Natomiast chwilę po nadejściu Nowego Roku doszło do zamachu w Stambule, w którym zginęło 39 osób, a 69 zostało rannych. O tych wydarzenia Wojciech Brakowiecki rozmawiał z politologiem dr hab. Wojciechem Gizickim z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Terroryzm w wydaniu tureckim jest rzeczywiście bardzo poważnym problemem nie tylko dla tego państwa, ale też dla środowiska międzynarodowego. Nie można tego oczywiście łączyć z tym, co wydarzyło się w Ełku, bo to prawdopodobnie jest jakiś chuligański, bandycki wybryk, ale też na tle rasowym. To w pewnym sensie może potwierdzać to, o czym nieraz już mówiliśmy: każdorazowo, kiedy mamy do czynienia ze społeczeństwem jednorodnym etnicznie i kulturowo oraz jakąś formą inności, na styku tego zestawienia bardzo często będzie dochodziło do podobnych wydarzeń. To pokazuje też zasadność myślenia w kontekście tego, jak rozwiązywać problemy migracyjne w takim państwie jak Polska czy państwa Europy Środkowej, bo te odmienności są bardzo widoczne, a nakładając na to jeszcze małe społeczeństwo, jakim jest Ełk, pokazuje nam to rzeczywisty problem, z jakim musimy się zderzyć – mówił Wojciech Gizicki.
– Jeżeli zaraz po wydarzeniu mamy do czynienia z gwałtownymi protestami dużej części mieszkańców tego dosyć małego środowiska, to kiedy byśmy uświadomili sobie skalę zjawiska w większym wymiarze i większym mieście, problem bardziej by się nawarstwił i mielibyśmy do czynienia ze znacznie bardziej skomplikowaną sytuacją – dodał.
To nie pierwsze takie tragiczne wydarzenie w Turcji. Można przypuszczać, że za zamachami stoi Partia Pracujących Kurdystanu – to kolejny wątek w trudnej polityce Turcji.
– Za prezydenta Reagana Turcja postawiła sobie za cel zmianę optyki politycznej. Nie jest to łatwy teren z uwagi na wojnę w Syrii i relacje z Kurdami. Wydarzenia, które mają miejsce w Turcji są wielowymiarowe i mają wiele uwarunkowań – mówił gość porannej rozmowy w Radiu Lublin.
Czy 2017 rok będzie innym rokiem w kwestii prób poradzenia sobie z terroryzmem światowym? – Trudno to przewidzieć – stwierdził Wojciech Gizicki. – Z pewnością nie jest łatwo reagować na zdarzenia terrorystyczne, bo jak pokazały sytuacje w Nicei czy w Berlinie, terroryści mają coraz bardziej „wyrafinowane” sposoby działania wbrew woli społecznej i nawet jeśli służby przygotują się na jedno zdarzenie, to nikt nie przewidzi takiej możliwości, że jakiś szaleniec wjedzie w tłum ciężarówką. To jest zupełnie nie do przewidzenia. Możemy oczywiście ograniczać ruch w miastach, ale do czego to będzie prowadziło?
W polskiej polityce, przynajmniej do 11 stycznia, a więc do momentu rozpoczęcia pierwszego w tym roku posiedzenia Sejmu, sala będzie zajęta przez posłów opozycji…
– Myślę, że opozycja, która zdecydowanie jest ważnym elementem systemu politycznego w każdym państwie, sama sobie trochę strzela w kolano i chyba uświadamia sobie coraz bardziej, że te głośne formy manifestowania okupacji Sejmu nie odniosły skutku w postaci szczególnego zainteresowania społecznego. W okresie świąt Bożego Narodzenia myśli Polaków są zupełnie gdzie indziej. (…) Nie wiem czy śpiew, robienie sobie selfie w Sejmie i jedzenie pasztetu w Wigilię w polskiej tradycji jest najlepszym sposobem zwrócenia na siebie uwagi. Wolałbym, żeby niezależnie od tego, kto jest w opozycji, jednak działał merytorycznie, a nie spektakularnie – w sensie wizerunkowym. Wiem, że to części politykom bardziej się opłaca, ale nie sądzę, żeby przyniosło skutek. Myślę, że opozycja zaczyna zdawać sobie z tego sprawę i z jednej strony chciałaby utrzymywać ten stan, a z drugiej – chcąc wyjść z tej sytuacji – nie bardzo wie jak, bo zabrnęła za daleko i teraz zastanawia się jak wyjść z twarzą z tego kąta, do którego sama się zapędziła.
Zapytany, czy jest możliwa merytoryczna dyskusja, Wojciech Gizicki stwierdził, że obydwie estrony są bardzo emocjonalnie nastawione.
– Ciężko z tego wyjść. Nawet próby porozumienia czy zaproponowania czegoś ze strony partii rządzącej w stosunku do opozycji zostały odebrane jako kolejny kamyk wrzucony do ogródka. Zostało to zrobione bardzo umiejętnie przez Jarosława Kaczyńskiego, bo teraz to opozycja ma problem – mówię o tej próbie postawienia na lidera opozycji, który ma być postacią wyrazistą i ważną instytucją w systemie politycznym. Natychmiast pojawi się problem kto to ma być – Ryszard Petru czy Grzegorz Schetyna. Skala kwestii, które padły z ust różnych polityków z pewnością nie pomaga temu, żeby z tego sporu wyjść w sposób merytoryczny. Mam jednak nadzieję, że po wielu stronach jest wielu rozsądnych polityków, którzy będą mogli zaproponować coś, co będzie dobrym wyjściem z sytuacji. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś taki, jak np. kiedyś bardzo dobrze zapowiadający się naukowiec, wykładowca akademicki, pan doktor Trzaskowski stracił nagle całkowicie instynkt samozachowawczy i racjonalne myślenie i żeby taki polityk nie wyciągał wniosków z obecnej sytuacji.
WB (opr. DySzcz)
Fot. Weronika Pawlak