Dziś przypada 6. rocznica śmierci arcybiskupa Józefa Życińskiego. Metropolita lubelski zmarł nagle 10 lutego 2011 roku w Rzymie. Hierarchę wspominają między innymi artyści, bo także i z tym środowiskiem miał bardzo dobry kontakt.
Była dyrektor Filharmonii Lubelskiej Teresa Księska-Falger, wspomina jego otwartość na drugiego człowieka. – Kochał wszystkich, niezależnie od tego, czy przychodzili do niego pełni radości, czy zatroskani. On mi zawsze pomagał. Czasem było to dobre słowo, konkretna rada, a czasami głębokie wysłuchanie – zaznacza Księska-Falger.
Jak potwierdza ówczesny rzecznik arcybiskupa – ksiądz Mieczysław Puzewicz – był to tytan pracy (…). Miał bardzo oryginalne podejście do krytyki.
– To człowiek wielkiego formatu. Udzielał zdolnym i ubogim konkretnej pomocy stypendialnej – wspomina Katarzyna Skubisz-Kępka (Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży). – Ksiądz arcybiskup był i jest krytykowany. Im więcej człowiek daje z siebie, bardziej się angażuje i więcej wypowiada – tym więcej krytyki zbiera (…). Odbierałam go zawsze jako człowieka wiernego papieżowi, który powoływał się na nauczanie Jana Pawła II.
– Brakuje mi do dzisiaj jego komentarzy do różnych sytuacji w życiu społecznym. To rzadkie połączenie: być hierarchą kościoła i wrażliwym, otwartym człowiekiem. Brakuje także ciepła, które płynęło od jego osoby – przyznaje red. Maria Brzezińska.
Abp Józef Życiński był filozofem, publicystą, od 1997 roku metropolitą lubelskim.
JZoń
Fot. archiwum