Polscy skoczkowie narciarscy wylecieli do Lahti na mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Zawody rozpoczną się 22 lutego. Na sobotę 25 lutego zaplanowano konkurs na mniejszej skoczni. 2 marca odbędzie się konkurs indywidualny na dużej skoczni, zaś dwa później nasi zawodnicy wystartują w zawodach drużynowych. Szkoleniowiec naszej reprezentacji Stefan Horngacher zdecydował się zabrać do Finlandii Kamila Stocha, Macieja Kota, Piotra Żyłę, Stefana Hulę, Jana Ziobro i Dawida Kubackiego.
– Wiem, co chcielibyście usłyszeć: że będą same złote medale. Nie jest to takie proste. Chciałbym przestrzec wszystkich, żeby za bardzo nie wywierali presji na chłopaków. Oni po prostu mają wykonać swoją robotę. Doskonale wiedzą, jaka jest ich wartość i dołożą wszelkich starań, żeby odnieść tam sukces – mówi Adam Małysz, były znakomity skoczek i obecny dyrektor sportowy Polskiego Związku Narciarskiego. – Lahti to miejsce, gdzie wiele osiągnęliśmy i możemy jeszcze wiele osiągnąć, choćby z tymi chłopakami. To są naprawdę profesjonaliści i robią wszystko, żeby odnosić sukcesy. Lahti to w pewnym stopniu magiczne miejsce, choć wiemy doskonale, że bywa i trudne. Wiatr często powoduje tam wypaczenie wyników. Ale mam nadzieję, że nas to nie będzie dotyczyć.
Adam Małysz nie dziwi się, że ostatnie sukcesy skoczków, między innymi trzy zwycięstwa w Azji, mogą wyzwalać u kibiców silne emocje. – Jeżeli na początku widać, że jest dobre, to zazwyczaj koniec jest jeszcze bardziej optymistyczny. Jedziemy tam po to, żeby walczyć, ale trzeba to robić „na spokoju”, nie być za bardzo nerwowym, bo wiemy doskonale, że nerwy gubią. Żeby tylko nam warunki sprzyjały. Porozmawiam z Hannu Lepistoe. On jest z Lahti. Może coś pomoże, przynajmniej z tym wiatrem.
– To powinno bardzo cieszyć, ze jako drużyna jesteśmy najlepsi na świecie. To piękna sprawa i niech nadal trwa. Jadąc na mistrzostwa, mam nadzieję, że tak dalej pozostanie i będziemy tam wciąż funkcjonować jako jedna fajna, zgrana ekipa, będziemy się wzajemnie wspierać i każdy każdego będzie motywował do lepszego działania – stwierdził Stefan Hula.
– Staram się w tym momencie podchodzić do swojej pracy z uśmiechem. Ale ta praca jest również moją pasją, spełnianiem się, realizacją samego siebie. Staram się czerpać mnóstwo radości z tego, co robię – stwierdził Kamil Stoch, lider klasyfikacji Pucharu Świata. – Skocznia w Lahti ma to do siebie, że bywają tam bardzo zmienne warunki atmosferyczne i nie należy zbytnio nastawiać się na jakieś miejsca. Bardziej trzeba skupić się na pracy, którą mamy do wykonania. To do tej pory funkcjonuje, dlatego uważam, że nie ma sensu tego zmieniać.
Na mistrzostwa świata jedzie również Maciej Kot, który w tym miesiącu zwyciężył w dwóch konkursach w Azji. – Wygrałem w równej walce z najlepszymi. To motywacja do ciężkiej pracy, utwierdzenie się w przekonaniu, że droga, która obrałem, jest dobra. Daje to dużo pewności siebie. Ale nie chciałbym na tym poprzestać, bo wygrywanie ma w sobie coś takiego, że zwyciężając raz, chce się to zrobić znowu. Nie ważne gdzie, wygrana jest wygraną.
Nastawienie naszej ekipy raczej na ciężką pracę i dobre skakanie, niż na walkę o konkretne miejsca, potwierdza Piotr Żyła. – Nie stawiam sobie jakiś wysokich oczekiwań. Jadę tam po to, żeby skakać i oddawać dobre skoki, takie na jakie mnie stać. Na koniec będzie można popatrzeć na rezultat. A na razie chcę podejść do tych zawodów z pełną koncentracją i zaangażowaniem. Dać z siebie wszystko.
– Zakładam taką samą taktykę, jak reszta grupy, czyli po prostu jechać tam i oddawać dobre skoki, a co będzie, to się dopiero okaże – dodaje Jan Ziobro.
JB / opr. ToMa
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz