Modlitwy, prośby o pomoc, nazwiska i daty przesłuchań – takie napisy na ścianach aresztu pod Muzeum Martyrologii „Pod Zegarem” w Lublinie umieszczali więźniowie Gestapo. Konserwatorzy odkryli także późniejsze napisy z czasów, gdy cele służyły za areszt Informacji Wojskowej oraz Wojskowej Służby Wewnętrznej, aż do 1978 roku.
– Brakuje jednak napisów więźniów z czasów aresztu NKWD. Tu nawet widać, że celowo zacierano te inskrypcje – mówi kierownik Muzeum Martyrologii Pod Zegarem, Barbara Oratowska.
Areszt przy Radziszewskiego, to było miejsce przesłuchań więźniów Zamku Lubelskiego, zarówno w czasach okupacji, jak i po niej.
Napisy, które po 1978 roku znalazły się pod warstwą farby, odkryto i zabezpieczono. Zostaną włączone do przygotowywanej nowej ekspozycji. Również część z tych, które wydrapali w tynku żołnierze w latach 60-tych i 70-tych. Niektóre są niecenzuralne, a jeden może byćżołnierza, który nie wrócił na czas z przepustki. Brzmi „siedziałem za babę, a ją tak bardzo kochałem”.
Otwarcie nowej ekspozycji nastąpi prawdopodobnie za rok. Teraz Muzeum jest nieczynne.
MaG
Fot. Magda Grydniewska
CZYTAJ: Listy opowiadają prawdziwą historię Ravensbrück