Pierwsze w regionie wszczepienie najmniejszego na świecie stymulatora serca odbyło się w Klinice Kardiologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Przeprowadzono aż trzy takie zabiegi.
Urządzenie jest wielkości kapsułki witaminowej, a jego wstawienie nie wymaga nacięcia chirurgicznego w klatce piersiowej. Pacjent z tym implantem może bez problemu przechodzić badania rezonansem magnetycznym, a nowatorski zabieg eliminuje ryzyko wielu powikłań związanych z wszczepieniem tradycyjnego rozrusznika. Rozrusznik Micra TPS ma 2 cm długości i przez 10 lat może dbać o bezpieczną pracę serca.
Jeden z zabiegów wykonywał dr Andrzej Głowniak. – Bardzo intensywnie trenowaliśmy z kolegami przed operacją. Innowacyjność rozrusznika polega na tym, że stymulator nie jest połączony z sercem za pomocą elektrod. Jest na tyle mały, że możemy go implantować bezpośrednio do środka, do serca. Skomplikowanie zabiegu polega na tym, że musimy bardzo precyzyjnie wybrać miejsce, w którym pozostawimy ten stymulator, dlatego że zostawiamy go tak naprawdę na stałe.
Micra jest dziesięć razy mniejsza od standardowego rozrusznika, ale też 10 razy od niego droższa. Koszt jednego implantu to 40 tysięcy złotych. Mimo to zalety urządzenia można wyliczać długo. – Tego stymulatora nie widać. Pacjent funkcjonuje zupełnie normalnie. Jeżeli nie przyzna się swojemu lekarzowi prowadzącemu albo ten nie zrobi prześwietlenia klatki piersiowej, to lekarz, bez wykonania EKG, nie będzie wiedział, ze pacjent ma cokolwiek wszczepione. Rozrusznik pozwala na uniknięcie wszystkich powikłań, które są standardowo związane z wszczepieniem normalnego stymulatora, a więc miejscowych infekcji czy problemów z elektrodami. Jest to postęp dla pacjentów bardzo korzystny i oczekiwany – mówi dr Andrzej Głowniak.
Urządzenie to nie tylko prąd i bateria, ale także cały układ elektroniczny, który pozwala na precyzyjne dobranie parametrów pracy rozrusznika. – Możemy z zewnątrz programować, jakie ma być napięcie i natężenie prądu, w którym miejscu cyklu EKG ma się włączyć, żeby było to optymalne dla samopoczucia pacjenta – stwierdza prof. Andrzej Wysokiński, kierownik Kliniki Kardiologii SPSK nr 4 w Lublinie.
Jednym z pacjentów, której wszczepiono stymulator była 80-letnia kobieta, która miała już rozrusznik serca, ale w wyniku infekcji należało go wymienić. – Rozrusznik jest ciałem obcym i miejscem, gdzie bakterie od razu i najszybciej się gromadzą. Usuwanie uszkodzonych elektrod jest dużym problemem. Postęp polega na tym, że ten mały układ stymulujący pozbawiony jest elektrody. Bateria jest bezpośrednio włożona do serca, do koniuszka, do miejsca, gdzie stymulujemy. On tam sobie siedzi. Jest tam umocowany przy pomocy ząbeczków i haczyków w koniuszku. Nie wychodzi stamtąd, nie wyskakuje, nie wylatuje – informuje prof. Andrzej Wysokiński.
Pierwsze zabiegi w szpitalu przy ulicy Jaczewskiego nie były zakontraktowane, ale lekarze mają nadzieję, że placówka otrzyma refundację w ramach indywidualnego rozliczenia z Narodowym Funduszem Zdrowia. Na razie Klinika Kardiologii kupiła 10 takich stymulatorów. Kto ma szansę na ich wszczepienie? – „Idealny” pacjent do takiego rodzaju urządzenia, to osoba z utrwalonym migotaniem przedsionków, a wiec taka, która nie potrzebuje stymulacji przedsionków i taka, która ma przeciwwskazania do zastosowania normalnego rozrusznika. Bo to nie jest lepszy rodzaj stymulacji. To jest stymulator, który jest bardziej korzystny dla niektórych pacjentów. Możemy wszczepić 5 takich stymulatorów. Przewidywany czas pracy dla takiej serii rozruszników wynosi 50 lat, czyli możemy je wszczepić też osobie młodej – powiedział dr Głowniak.
Pierwszy zabieg wszczepienia Micry TPS został przeprowadzony w 2013 r. w Austrii. W Polsce takie urządzenia pracują w sercach 60 pacjentów.
ToNie / opr. ToMa
Czytaj też: Lublin: Pionierskie zabiegi wszczepienia najmniejszych stymulatorów serca
Fot. Piotr Michalski