Jest wyrok w sprawie antysemickich plakatów, które kilka lat temu rozwieszano na wiatach przystankowych w Lublinie.
Zamieszczone na nich hasła nawoływały do nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym. Wśród skazanych jest między innymi 53-letni Krzysztof K, były pracownik Muzeum na Majdanku, który wspomniane plakaty miał drukować na służbowej drukarce.
W sprawę było zamieszanych sześciu mężczyzn. Czterech z nich zostało skazanych na kary od pół roku do ośmiu miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na dwa lata oraz grzywny w wysokości od 800 zł do 2 tys. zł. Piąty oskarżony został skazany tylko na karę grzywny w wysokości 800 zł. Szósty z nich – Rafał I. – został uniewinniony od zarzucanych mu czynów.
Na plakatach znajdowały się takie napisy jak: „Nasze ulice, nasze kamienice” czy „Ośrodek Brama Grodzka – Teatr Nerwica Natręctw”. Widniały na nich również wizerunki lubelskich animatorów: Tomasza i Szymona Pietrasiewiczów.
Według sędzi Ewy Górskiej-Wójcik oskarżeni „działając wspólnie i w porozumieniu pomówili dyrektora Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN” w Lublinie Tomasza Pietrasiewicza i jego szyna Szymona o takie postępowanie i właściwości, które mogły poniżyć ich w opinii publicznej oraz narazić Tomasza Pietrasiewicza na utratę zaufania, potrzebnego do prowadzenia Ośrodka, w ten sposób, że zaprojektowali i wykonali plakaty, przedstawiające wizerunki Tomasza i Szymona Pietrasiewiczów i umieścili na nich określone napisy. Następnie rozwiesili te plakaty na wiatach przystanków komunikacji miejskiej oraz na drzwiach wejściowych klatki schodowej w miejscu zamieszkania Tomasz Pietrasiewicza”.
Prokuratura zajęła się sprawą w styczniu 2014 r. Wówczas niektórzy ze sprawców zostali zatrzymani przez policję na gorącym uczynku. Mężczyźni na początku usłyszeli też zarzut działania w zorganizowanej grupie przestępczej. Zostali jednak od niego uniewinnieni. – Wydaje się, że wpłynęło to też na wymiar kary, co do pozostałych zarzutów – mówi obrońca Krzysztofa K. mecenas Tomasz Rowiński.
– Większym szokiem było dla mnie, że takich rzeczy dopuścił się pracownik muzeum na Majdanku, niż to, że takie plakaty w ogóle powstały, ponieważ wcześniej miałem już różnego rodzaju przejścia – stwierdził Szymon Pietrasiewicz.
Proces toczył się z wyłączeniem jawności. Wyrok jest nieprawomocny.
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum