Przez 225 dni mieszkańcy Czerniejowa dzień i noc dyżurowali przed wjazdem na działkę, na której powstaje spopielarnia zwłok. Budynek był gotowy. Mieszkańcy pilnowali, aby inwestor nie przywiózł i nie zamontował pieca. Przed wjazdem stał znak zakazu wjazdu pojazdów powyżej 3,5 tony.
– Do dzisiejszej nocy udawało się nam skutecznie blokować wjazd – mówi jeden z protestujących Ireneusz Marek. – Ale dzisiaj między 1.00 a 1.30 samochody ciężarowe wwiozły piec na działkę inwestora.
Z relacji mieszkańców wynika, że grupa mężczyzn uniemożliwiła im wyjście z samochodu i zablokowanie wwozu pieca.
– Środek nocy. Otworzyli sobie wcześniej bramę. Przyjechał TIR, pojawiła się gromada osób, która zablokowała nas, żebyśmy nie mogli zareagować. No i po minucie wszystko było skończone. Ciężarówka była już na swoim terenie. I tak naprawdę nie istniejemy – relacjonuje jedna z mieszkanek. – Jest to bardzo smutne. My tu mamy swoje domy. Mieszkamy sobie od dawna. A przychodzi sobie ktoś i robi, co chce. Władze dają mu wszystkie zgody, zupełnie nie zauważając społeczności lokalnej.
– Pilnowaliśmy, żeby uniemożliwić wjechanie ciężarówce z piecem. Wzięli nas z zaskoczenia. 20 młodych mężczyzn zablokowało nam samochód, a dwie ciężarówki rozpędem wjechały po skosie. Oni przygotowani byli na jakieś ewentualne rozwiązania siłowe, gdyby tutaj była jakaś większa blokada. Bo 20 ludzi do niczego tu nie było potrzebnych przecież – twierdzi inny z protestujących.
– Będzie to pierwsza spopielania zwłok na Lubelszczyźnie. Najbliższe są w Stalowej Woli i Radomiu. Piec przywiozłem nocą głównie ze względów bezpieczeństwa. Po zmroku jest mniejszy ruch. Nikogo nie przytrzymywaliśmy. Protestujący stali na granicy mojej działki – mówi Adam Olszewski, właściciel firmy Hades. – Jeśli chodzi o zakaz wjazdu pojazdów powyżej 3,5 tony, dotyczy on drogi wewnętrznej. A ja z trasy wojewódzkiej zjeżdżam wprost na swoją działkę, nie jadąc po drodze, której dotyczy to ograniczenie.
– Wojna się nie skończyła. Zakończył się pewien etap tej rozgrywki, ale na pewno się nie poddamy – zapowiadają protestujący. – Dalej uważamy, że jest to obiekt szkodliwy dla środowiska, który zagraża naszemu życiu i zdrowiu. W dobie, w której dużo mówi się o smogu, pojawia się kolejny komin, emitujący szkodliwe dla zdrowia związki chemiczne.
– Zarzuty mieszkańców są bezzasadne – odpowiada Adam Olszewski. – Był przedstawiciel firmy, od której kupiłem piec. Chciał przedstawić, jak przebiega proces spalania. Wtedy jedna z mieszkanek gminy wstała i powiedziała, że nie spotkaliśmy się po to, żeby o tym rozmawiać, tylko aby nie dopuścić do powstania tej spopielani.
Policjanci, którzy byli dziś na miejscu, sprawę wjazdu ciężarówek skierowali do sądu.
Już teraz postępowanie w sprawie spopielarni w Czerniejowie toczy się m.in. w sądzie administracyjnym i przed Głównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak