W Lublinie odbyło się liczenie bezdomnych. Policjanci, strażnicy miejscy oraz pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie przeszukiwali miejsca, w których najczęściej przebywają osoby bez dachu nad głową.
– Można je spotkać w okolicach dworców PKS, PKP oraz tam gdzie mogą się schronić przed zimnem – mówi starszy inspektor Tomasz Matejuk ze Straży Miejskiej w Lublinie. – To przede wszystkim pustostany. W czasie naszych kontroli udaje nam się namierzyć w nich w ciągu nocy od 6 do 10 osób.
Podczas liczenia bezdomnych wypełniana jest ankieta dotycząca ich potrzeb. – Jestem bezdomny od 2013 roku – mówi spotkany w jednej z ruder przy ulicy Wesołej mężczyzna. – Czego takiemu człowiekowi jak ja najbardziej potrzeba? Dachu nad głową, stałego miejsca, gdzie człowiek może czuć się bezpieczny.
Wśród przyczyn bezdomności najczęściej wymieniane są: alkohol, konflikty w rodzinie oraz brak pracy.
Osoby zajmujące się tą problematyką szacują, że bezdomnych może być w Lublinie nawet 500, w różnym wieku (18-80 lat), z różnorodnym wykształceniem (od podstawowego po wyższe).
Liczenie bezdomnych odbywa się w całej Polsce co 2 lata. Jest prowadzone z inicjatywy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Ostateczne wyniki poznamy pod koniec lutego. Szacuje się, że w Polsce dachu nad głową może nie mieć nawet 36 tysięcy osób.
PaSe
Fot. Sebastian Pawlak