Mieszkańcy ul. Millera w Zamościu protestują przeciwko planom magistratu, który chce zbudować drogę dojazdową do jednej z działek. Osiedle, gdzie mieszkają, znajduje się w obniżeniu terenu. Jest często zalewane i podtapiane.
Mieszkańcy obawiają się, że budowa drogi dodatkowo pogorszy sytuację. – 50 lat temu wybudowano podwyższoną ulice Szczebrzeską, później wybudowano nam ulicę Dzieci Zamojszczyzny. Mieszkańcy ulicy Millera znaleźli się w dołku. Przy jakimkolwiek deszczu nasze działki są zalewane. Odpływu nie ma żadnego. Woda stoi. Niejednokrotnie przyjeżdżała straż pożarna udrożniać kanały garażowe i wypompowywać wodę z piwnic. Poza tym często udrożniano kawały sanitarne. Teraz chcecie nasz „uszczęśliwić” wybudowaniem drogi dojazdowej obok naszych domów – mówi jeden z nich. – Ewenementem jest, że komuś chcemy zrobić drogę na siłę. Jeżeli mieszkańcy jej nie chcą, po prostu nie budujmy tej drogi. Jest ona tam zbędna. Mieliśmy zarząd osiedla. Podjęliśmy tam decyzję, ze jesteśmy jednogłośnie przeciw – dodaje inny.
Droga, której obawiają się mieszkańcy, ma prowadzić do działki będącej własnością miasta. Jak powiedziała dyrektor Wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Ochrony Zabytków Joanna Rączka – przestrzeń trzeba uporządkować, aby móc korzystać z działki, do której obecnie nie ma dojazdu. Za wcześnie jest mówić o ewentualnym podniesieniu terenu, ponieważ nie wiadomo, czy w ogóle będzie to konieczne. W odpowiednim czasie głos w tej sprawie zabiorą specjaliści. – Miasto chce zagospodarować tę działkę. W tej chwili jest ona niewykorzystywana. Ulica Dzieci Zamojszczyzny zostanie przebudowana. Zostanie tam wykonywana kanalizacja deszczowa – informuje Joanna Rączka.
Temat drogi pojawił się na radzie miasta, kiedy dyskutowano nad zmianami w planie zagospodarowania przestrzennego. Ostatecznie radni nie zdecydowali się na ich wprowadzenie. Głosowanie przełożono na jedną z kolejnych sesji.
MLac / opr. ToMa
Fot. archiwum