Pracownik Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Lublinie stanie przed sądem. Konrad Barański miał nielegalnie podsłuchiwać pracowników firmy.
Dzisiejsze posiedzenie dotyczące umorzenia sprawy nic nie dało. Dlatego też sąd wyznaczył pierwszy termin rozprawy.
– Postawa oskarżonego jest karygodna – mówi obrońca pokrzywdzonych mecenas Janusz Gilewicz. – W sytuacji, kiedy postawa oskarżonego jest taka, że przewiduje wyłącznie definitywne umorzenie postępowania, nie mogliśmy na to wyrazić zgody. Uważamy, że oskarżony jest winny. Sąd powinien przeprowadzić postępowanie dowodowe i dopiero wtedy rozstrzygnąć sprawę.
Do podsłuchiwania i nagrywania pracowników LPEC-u miało dochodzić w czerwcu ubiegłego roku. Oskarżony utrzymuje, że jest niewinny: – Ktoś przesłał mi nagrania, na których były dowody o krzywoprzysięstwie w trzech sprawach. Nie wiem od kogo otrzymałem te nagrania, nie nagrywałem ich osobiście, nie miałem też takiej możliwości.
Zdaniem prokuratury, Konrad Barański miał podsłuchiwać pracowników, aby zdobyć dowody przeciwko swojej żonie w sądzie. Mężczyźnie grozi do dwóch lat więzienia.
MaTo (opr. DySzcz)
Fot. archiwum